Przyjąłem krytykę, wyciągnąłem wnioski - rozmowa z Rafałem Białym, trenerem Gaz-System Pogoni Szczecin

Beniaminek nie sprawił sensacji w Szczecinie i nie sprostał wicemistrzowi Polski z Płocka. Trener gospodarzy przyznał, że chciał zaskoczyć rywala obroną. Dał też pograć aż 14-stu zawodnikom.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Krzysztof Kempski: Porażka, ale taka chyba w nie najgorszym stylu, patrząc na to z jakim rywalem przyszło się zmierzyć Gaz-System Pogoni.

Rafał Biały: Porażka nigdy nie jest w dobrym stylu. Przed meczem w jednym z wywiadów powiedziałem, że my będziemy wszędzie szukać tych punktów z każdym i w tym meczu również tych punktów szukaliśmy. To był bardzo ciężki mecz. Wisła jest trudnym przeciwnikiem. Ma 16 zawodników wysokiej klasy. Każdy nasz przestój, każdą naszą słabość wykorzystywali. Myślę, że jednak tanio skóry nie sprzedaliśmy. Musieli włożyć w ten mecz trochę zaangażowania i siły, dzięki temu było to fajne widowisko. Mogło być całkiem inaczej. Mogło być dwoma, trzema. Trochę nie mogę zrozumieć, dlaczego w drugiej połowie nie były nam odgwizdywane rzuty karne. Przeciwnicy bronili w polu. Przykładowo Zaremba był dwa razy ciągnięty z tyłu przy rzucie. Było też jednak kilka stuprocentowych okazji, których nie wykorzystaliśmy, ale tak samo można powiedzieć o Wiśle. "Wichura" dał bardzo dobrą zmianę, a u nas z kolei Stojković zaprezentował wysoki poziom.

Marcin Wichary zanotował prawdziwe wejście smoka Marcin Wichary zanotował prawdziwe wejście smoka
Do przerwy, przy trochę lepszej skuteczności, mogliście schodzić z bagażem tylko jednego trafienia in minus. Stało się jednak inaczej.

- Tak, rzeczywiście. Zeszliśmy na przerwę przy wyniku 15:12. Mieliśmy piłkę i przewagę jednego zawodnika, a przegraliśmy 0:3. Mecz też zaczęliśmy od błędów. Musimy popracować nad mentalnym wejściem w mecz i potem tak samo zacząć drugą połowę. Nie możemy tak odpuszczać, a potem gonić wynik. Myślę, że to też miało wpływ, bo zamiast zrobić 14:15 czy nawet 15:15, daliśmy sobie odjechać na 17:12 i znowu zaczęliśmy gonić. Nastąpił też moment naszej fatalnej gry. W ciągu 7 minut Płock odjechał nam na 9 trafień. Musimy ustabilizować naszą formę przez cały mecz. Nie możemy grać taką sinusoidą, bo to z takim przeciwnikiem na pewno się mści, a w innych meczach to zrobi różnicę.

Dało się zauważyć, że Pogoń nie potrafiła wykorzystać gry w przewadze za każdym razem przegrywając ją 0:1, 0:2.

- Tak. Te dwie w pierwszej połowie rzeczywiście przegraliśmy. Początek drugiej połowy również. Myślę, że było to grane w złym tempie i za wąsko. Każdy taki mecz weryfikuje nasze mankamenty. Myślę, że wyciągniemy z niego wnioski i przyłożymy się w tym tygodniu trochę bardziej do gry w przewadze i osłabieniu zarazem. Próbowaliśmy w tym spotkaniu zagrać w osłabieniu z kołem i to też całkiem fajnie wyszło wciągając jedno ze skrzydeł. Ogromny pozytyw tego meczu to obrona 3-2-1, którą wprowadziliśmy 3 tygodnie temu. Rzeczywiście ona tego dnia całkiem dobrze funkcjonowała. Popełnialiśmy błędy, korygowaliśmy też jej założenia w trakcie zawodów. Myślę, że będzie to nasz atut.

Ta obrona była, moim zdaniem, też takim elementem, który zaskoczył trochę Wisłę. Dowodem na to było odrobienie strat. Nafciarze dodatkowo kilkukrotnie nie potrafili zakończyć akcji rzutem i tracili piłkę.

- Takie było założenie tej obrony. Chcieliśmy ją grać krócej. Chcemy, żeby to była nasza obrona, którą wprowadzamy nagle, gramy nią jakiś czas i wracamy znowu do naszego 6-0. Tego dnia jednak akurat w takim ustawieniu zagraliśmy źle. Od początku był problem ze środkiem obrony. Gdy wyszliśmy 3-2-1 to to zagrało i tak zdecydowaliśmy się już grać do końca spotkania. Bardzo wyczerpująca jest taka obrona, ale myślę, że zdała ona egzamin i uważam, że warto w tę obronę inwestować.

Rafał Biały miał sporo uwag do swoich zawodników Rafał Biały miał sporo uwag do swoich zawodników
Jedno trzeba wam oddać, Szczecin zakontraktował naprawdę klasowego bramkarza.

- "Tomek" (Tomislav Stojković - dop. red.) ten mecz może zaliczyć do udanych. Rzeczywiście udało nam się podpisać kontrakt z perełką. Będziemy chcieli, że był on w naszej drużynie jak najdłużej. Oczywiście on też musi tego chcieć. Ma jeszcze półtora roku do końca kontraktu. Myślę, że to jest na chwilę obecną nasz bardzo mocny punkt plus uzupełnienie przez Andreeva i Ligarzewskiego. Możemy powiedzieć, że bramka jest mocna.

Spotkanie z Wisłą to już historia. Teraz czeka was arcyważny mecz z Czuwajem Przemyśl, który, nie ma co się oszukiwać, nie będzie należał do łatwych, specyficzna hala, fanatyczni kibice.

- My o tym spotkaniu myśleliśmy już przed tym właśnie zakończonym. Na pewno obejrzymy ich mecz z Mielcem, który rozegrali przed tygodniem. Na pewno będą to trudniejsze zawody, jeśli chodzi o ciężar gatunkowy. My tam musimy wygrać. To jest mecz o 4 punkty. Tam tych punktów musimy poszukać. Jeżeli zagramy zbliżonym poziomem jak tu w Szczecinie to myślę, że może się to powieść. Zobaczymy. Czy hala jest specyficzna, nie przeceniałbym tego, po prostu żywiołowa publiczność.

Skład Gaz-System Pogoni został zredukowany do 18-19 zawodników. Jak teraz wygląda praca na treningach przy takiej liczbie szczypiornistów?

- Od dwóch czy trzech tygodni trenujemy w składzie mocno zredukowanym. Jest to 19 zawodników w tym trzech bramkarzy, dochodzi jeszcze Paweł Matkowski, jako czwarty. Intensywność, jakość treningów bardzo się podniosła. Trenowaliśmy na początku z 26-oma osobami. Trening wtedy był wręcz niemożliwy do przeprowadzenia. W tej chwili naprawdę atmosfera na treningu, jakość pracy jest niesamowita. To też będzie procentowało.

Z wypożyczenia powrócił do drużyny Łukasz Masiak. Z Wisłą dostał swoją szansę i starał się ją wykorzystać. Jeszcze chyba za wcześnie by tego zawodnika skreślać.

- "Maniu" wprowadził naprawdę fajną zmianę. Jest zawodnikiem, który lubi dyscyplinę taktyczną. Chodziło o to, by w pewnym momencie naszą grę uspokoić i żeby wprowadzić więcej taktyki, bo przy Michale (Brunie - dop. red.) przez moment graliśmy trochę na wariackich papierach. Myślę, że jego wejście pokazało, że on nadal jest w tym zespole i do końca sezonu, jeżeli tak będzie, to może jeszcze swoją przydatność do tej drużyny potwierdzić. Na razie jest to jeden mecz, przed nami jeszcze wiele innych spotkań. Masiak jest u nas i na pewno do końca sezonu nie będzie już wypożyczany.

Ostatnia kwestia, która jest też pewną nowością. W poprzedniej rundzie korzystał pan z 7-10 ludzi, tym razem zagrało ich aż 14. To może tylko i wyłącznie pomóc tej drużynie.

- Na początku sezonu trzymałem się jednej siódemki. To był mój błąd. Konstruktywna krytyka, przeanalizowanie, obserwacja wielu spotkań, wielu trenerów i rzeczywiście rotowanie składem daje efekt. Tego dnia zagrało 14 zawodników, poza "Sebą" (Sebastianem Smuniewskim - dop. red.) oraz "Ligaczem" (Szymonem Ligarzewskim - dop. red.). Przyjąłem krytykę, wyciągnąłem wnioski i faktycznie daje to efekt, tyle mogę powiedzieć. Dziękuję za podpowiedź tym, którzy to pokazali.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×