Lech Kryński: Najważniejsze, by zająć minimum 4. miejsce

Tauron Stal Mielec nie zdołała wywalczyć punktów w Zabrzu. W środę mielczanie mieli po swojej stronie zbyt mało atutów, by pokonać będącą na fali drużynę NMC Powenu.

Spotkanie było niezwykle zacięte, to jednak zabrzanie przez niemal cały pojedynek posiadali inicjatywę i zasłużenie zwyciężyli. - Do zwycięstwa zabrakło nam czterech bramek, a tak dokładniej to straciliśmy ich za dużo. Rzadko nam się zdarza stracić 30 bramek. Przeciwnik za łatwo wypracowywał sobie dogodne pozycje rzutowe na szóstym metrze. Zmarnowaliśmy kilka sytuacji sam na sam. Bardzo dobrze bronił Artur Banisz. W obronie mogliśmy zagrać bardziej agresywnie. Nie tak to miało być - powiedział Lech Kryński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Kryński w środę wygrał trzy z czterech pojedynków na linii siódmego metra. Były zawodnik Miedzi Legnica dwukrotnie zatrzymał Patryka Kuchczyńskiego oraz raz Aleksandra Bushkova. Dopiero Kamil Mokrzki rzutem nad głową zdołał pokonać bramkarza Stali. - Niestety same karne nie wystarczą. W drugiej połowie był moment, że zaczęła poprawnie funkcjonować obrona, odbiłem kilka piłek, ale w ataku nie zdobywaliśmy bramek. Udało nam się wyjść na prowadzenie, jednak od tego momentu było już coraz gorzej - podsumował bramkarz.

Tauron Stal Mielec oddala się od zakończenia sezonu zasadniczego na podium. Mielczanie do Azotów Puławy tracą aktualnie tylko punkt, jednak niebawem różnica ta może wynieść pięć "oczek". Puławianie mają rozegrane o jedno spotkanie mniej, a w najbliższym czasie mierzyć się będą ze słabszymi rywalami. Mielczan czeka natomiast pojedynek z Vive Targami Kielce.

- Jest jeszcze parę meczów. Odskoczą nam pewno teraz na trzy punkty, ale jestem dobrej myśli. Najważniejsze, by zająć minimum 4. miejsce. To też nie jest zła pozycja przed play-offami. Tak naprawdę nie ma aż tak wielkiego znaczenia, czy zajmie się miejsce 3 czy 6. Prawdziwa gra zaczyna się dopiero w play-offach. Tam mecze są już na prawdę o wielką stawkę. Najważniejszy jest pierwszy dwumecz, który trzeba wygrać, by awansować do najlepszej czwórki - zakończył Lech Kryński.

Źródło artykułu: