Michał Gałęzewski: Co zadecydowało o tym, że podpisałeś kontrakt z Wybrzeżem Gdańsk?
Paweł Piętak: O tym że zdecydowałem się podpisać kontrakt zadecydowały typowo sportowe czynniki. W styczniu ciężko jest znaleźć klub, jednak na szczęście zadzwonił do mnie Damian Wleklak i spytał co robię. Zauważyłem, że w Wybrzeżu wszystko fajnie wygląda. Widzę, że trenerzy Wleklak i Waszkiewicz chcą zbudować coś ciekawego. Będę mógł pograć i jeśli to będzie możliwe, pomóc klubowi w awansie. Mocno w to wierzę.
Na razie będziesz grał w Wybrzeżu do końca rundy. Myślisz że możesz się na dłużej związać z Gdańskiem?
- Wszystko zależy od najbliższych 3-4 miesięcy. Nie wiadomo jeszcze jak będę się prezentował, czy klub będzie zadowolony z mojej gry oraz czy wszystko będzie się układało pomyślnie dla klubu oraz dla mnie. Podpisując teraz półroczny kontrakt, zostawiłem moją żonę w Głogowie. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby na dłużej się zadomowić w Gdańsku, jak tylko moja przydatność na boisku będzie odpowiednia.
Niedawno zmagałeś się z kontuzją. Jak na ten moment prezentujesz się od strony fizycznej?
- Oczywiście jestem gotowy. Może mi jedynie brakować zdrowia z tego tytułu, że od połowy stycznia nie mogłem trenować z Chrobrym, tylko biegałem oraz chodziłem na siłownię. Jestem przekonany, że Jeśli chodzi o kontuzję barku, to wszystko jest w jak najlepszym porządku i już nie odczuwam żadnego bólu.
Jakie były twoje powody rozstania z Chrobrym?
- Oficjalnym powodem jest brak środków na prowadzenie pierwszego zespołu piłki ręcznej w Głogowie. Wygląda więc na to, że zaważyły środki finansowe. Jaka jest prawda, szczerze mówiąc nie wiem. Na pewno wpływ miały pieniądze. Z pewnością nie czuję się gorszy od pozostałych zawodników Chrobrego.
Jeśli nic nie zmieni się w tabeli, to Wybrzeże może zagrać baraż o awans do PGNiG Superligi właśnie z Chrobrym…
- To prawda, może tak się zdarzyć jeśli Wybrzeże nadal będzie na drugim miejscu, a Chrobry Głogów na dziesiątym. Wiele na to wskazuje, że drugie miejsce w grupie B I ligi zajmie Gwardia Opole, bądź Nielba Wągrowiec, a o dziesiąte miejsce w PGNiG Superlidze zajmie drużyna z Głogowa lub Legnicy. Dla mnie obojętne będzie z kim przyjdzie nam grać. Oby zespół spróbował awansować.
Będziesz rywalizował o miejsce w składzie z dwoma młodymi zawodnikami gdańskiego klubu. Jak to widzisz na ten moment?
- Nie miałem jeszcze okazji zobaczyć w rywalizacji ani Andrzeja Rakowskiego, ani Łukasza Nausa. Myślę jednak, że rywalizacja jest bardzo ważna. Trenerzy Damian Wleklak i Daniel Waszkiewicz będą każdemu dawać się ogrywać. Jeden zawodnik nie może grać przez cały mecz. Ja mam większe doświadczenie i wiem, że coś wniosę do zespołu. Aby awansować potrzebna jest jednak dobra gra wszystkich zawodników.
Gdy rozpoczynałeś przygodę z piłką ręczną, Wybrzeże było jednym z najlepszych klubów w Polsce. Myślisz że możecie jakoś nawiązać do tej historii?
- Tak właśnie sądzę. Jak już wcześniej wspomniałem widzę, że coś fajnego się tutaj tworzy. Przed podpisaniem kontraktu z Wybrzeżem rozmawiałem z Michałem Świrkulą, który trenował z gdańszczanami w okresie przygotowawczym. Chwalił on atmosferę i całą otoczkę, jaka się tutaj wytworzyła. Wiem też, że na mecze przychodzi sporo kibiców. To bardzo pozytywne, bo po co budować fajny zespół, jak nikt nie chce go oglądać? Aby nawiązać do sukcesów potrzeba czasu, ale wierzę, że jesteśmy w stanie wrócić do czołówki.
Macie w składzie albo bardzo młodych, albo doświadczonych zawodników. Lubisz takie mieszanki?
- Myślę, że jest to fajna mieszanka. W zespole są takie osoby, jak Michał Waszkiewicz, Marcin Głębocki, Dawid Nilsson, Marcin Markuszewski, czy też młodzi reprezentanci Polski w swoich kategoriach wiekowych, którzy wchodzą w Gdańsku w poważniejsze granie. Dobrze, jak mają co podpatrzeć od bardziej doświadczonych zawodników, którzy służą im pomocą. Wtedy jest łatwiej wejść do zespołu. Każdy chce grać i zrobi wszystko, by pociągnąć swoją żywiołowością drużynę. Na razie wszystko wygląda fajnie, więc musimy iść za ciosem.
W swojej karierze grałeś tylko na południu Polski. Jakie masz nadzieje na grę w innym klimacie?
- Akurat tak się złożyło, że grałem tylko i wyłącznie na południu Polski. Mam niestety dużego pecha i nie mogę na dłużej zakotwiczyć w żadnej drużynie. Myślałem że to będzie Głogów, ale wyszło jak wyszło… Sam klimat nie ma nic wspólnego z grą. Chcę tylko pomóc i być ważnym ogniwem drużyny. Zmianą może być to, że nie miałem jeszcze nigdy regularnych treningów na plaży (śmiech). Kiedyś z Piotrkowianinem byliśmy nad morzem i wiem, że bieganie po piasku różni się od biegania po lesie, czy górach. To kwestia przyzwyczajenia, ale zrobię tak, aby było dobrze.
Przez wiele ostatnich lat grałeś w Superlidze. Łatwo ci się będzie przestawić do zupełnie innego grania?
- Przyznam szczerze, że nie wiem jaki jest w tym momencie poziom I ligi. Miałem jednak styczność z Nielbą Wągrowiec i z Wybrzeżem Gdańsk na turniejach towarzyskich. Te zespoły oraz przykładowo Śląsk Wrocław, czy KPR Legionowo nie odbiegają zbytnio od zespołów z PGNiG Superligi. Nie powinienem więc nic stracić od strony sportowej. Mamy choćby przykład Stali Mielec, która rokrocznie awansowała, spadała, ale sportowo nic nie traciła, tylko była coraz mocniejsza. W końcu zdobyła brązowy medal i teraz też walczy o medale. Mam oczywiście świadomość, że będziemy również grali ze słabszymi drużynami, ale ważne żeby dawać z siebie sto procent i nie spuszczać z tonu.
W sobotę czeka ciebie debiut w meczu z Vetreksem Sokół Kościerzyna. Wiesz czego się spodziewać po tym meczu?
- Mówiąc szczerze nie mam zupełnie pojęcia czego się spodziewać. Znam potencjał naszego zespołu, studiowałem tabelę I ligi i uważam, że powinniśmy wygrać. Nie można jednak nikogo lekceważyć, tylko trzeba zrobić wszystko, by kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa.