Roman Trzmiel: Nie powinniśmy do tego dopuścić

- W nasze poczynania wkradło się trochę nonszalancji - przyznał po dramatycznym, ale zwycięskim meczu z ŚKPR-em Świdnica trener radomskiego AZS-u UT-H, Roman Trzmiel.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Sobotnim zwycięstwem nad ŚKPR-em (28:26) radomscy piłkarze ręczni przerwali złą passę przeciwko temu rywalowi. Wcześniejsze trzy mecze kończyły się bowiem wygranymi podopiecznych Krzysztofa Mistaka. - Na szczęście udało się przełamać kompleks Świdnicy po trzech porażkach z rzędu - Roman Trzmiel nie krył zadowolenia po końcowej syrenie.

Pomimo kilkubramkowego prowadzenia przez większą część spotkania, w ostatnim kwadransie gospodarze pozwolili przeciwnikowi odrobić straty. Radomianie wygrywali już bowiem 25:18, by w 10 minut stracić całą zaliczkę. Trzy ważne gole zdobył Robert Szuszkiewicz. - Chłopcy myśleli, że mecz sam się wygra. W nasze poczynania wkradło się troszeczkę nonszalancji - przyznał szkoleniowiec AZS-u Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny.

Krzysztof Mistak: Niektórzy zawodnicy przeszli obok gry

Ponownie przewagę dał radomianom Damian Cupryś. Niemniej jednak, w końcowych sześćdziesięciu sekundach rywale mieli okazję na doprowadzenie do remisu. Na wysokości zadania stanął jednak golkiper akademickiej drużyny, broniąc trzy rzuty świdniczan. - Powodzenie przyniosła nam również aktywna obrona. Poza tym w bramce bardzo dobrze spisywał się Piotr Bury - doświadczony opiekun chwalił podopiecznego.

Pomimo wygranej, co zrozumiałe przy takim obrocie spraw, Trzmiel miał spore zastrzeżenia do postawy swoich zawodników. - Normalnie nie powinniśmy dopuścić do takiej sytuacji. Nie powinniśmy popełniać szkolnych błędów, prowadząc tak wysoko - podkreślił. Podobnie wypowiadał się Michał Kalita, jeden z najlepszych strzelców (5 bramek) radomian w tym pojedynku. - Dopadła nas dekoncentracja. Inna sprawa, że Świdnica nieprzypadkowo zajmuje czwarte miejsce w tabeli - zaznaczył kapitan.
Roman Trzmiel cieszy się z przełamania złej passy w meczach z ŚKPR-em Roman Trzmiel cieszy się z przełamania złej passy w meczach z ŚKPR-em
Gdyby nie pomyłki i chwila letargu, gospodarze dużo wcześniej rozstrzygnęliby wynik tego spotkania. A tak musieli do ostatniej sekundy walczyć o ostateczny triumf. - Na własne życzenie doprowadziliśmy do nerwowej końcówki. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy - zakończył trener. Po osiemnastej kolejce Akademicy zajmują ósme miejsce w tabeli pierwszej ligi grupy B, z dorobkiem osiemnastu punktów.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×