Jesienią mistrzowie Polski niespodziewanie przegrali w Płocku różnicą siedmiu bramek. Zaskakujące było nie tyle samo rozstrzygnięcie, co przede wszystkim jego rozmiary i trudno się dziwić, że dziś kielczanie żądni są rewanżu na odwiecznym rywalu. - Mam nadzieję, że taki mecz, jak ten jesienią, się już więcej nie powtórzy i przed własną publicznością zrehabilitujemy się za porażkę w Płocku - zapowiada Tkaczyk.
Doświadczony zawodnik nie chce rozwodzić się nad tym, co stało się w poprzednim meczu z Nafciarzami. - Było, minęło. Otwieramy nowy rozdział, przed nami nowe spotkanie i zrobimy wszystko, żeby je wygrać - zapewnia nasz rozmówca.
W jakiej formie są mistrzowie Polski przed najważniejszym meczem pierwszej części wiosny? - Czujemy się dobrze. Wprawdzie żaden z tych zawodników, którzy wcześniej doznali kontuzji, do nas nie wraca, ale nie ma też nowych urazów. Graliśmy ostatnio fajne, ciekawe mecze, jak chociażby ten z Gorenje. Do spotkania z Wisłą na pewno podejdziemy maksymalnie skoncentrowani - podkreśla były reprezentant Polski.
W porównaniu do jesiennego starcia obu ekip w zespole Vive nie zagrają Tomasz Rosiński, Ivan Cupić i Manuel Strlek. - Personalnie prezentujemy się inaczej, niż jesienią, ale poradziliśmy sobie z ubytkami i wyglądamy naprawdę dobrze. Ciężar gry spoczywa obecnie na większej ilości zawodników, a ci, którzy wcześniej grali mniej, muszą po prostu dawać z siebie więcej - wyjaśnia Tkaczyk.
Jego zespół w tym roku wygrał komplet spotkań, podczas gdy płocczanie z trzech spotkań w europejskich pucharach sukcesem zakończyli tylko jedno. Kryzysu Nafciarzy Tkaczyk ogłaszać jednak nie zamierza. - Trudno mi się w tym wypadku wypowiadać. Na pewno gdzieś im się tam ten mecz w Mariborze nie ułożył, może spowodowały to problemy z podróżą - mówi. - My nie skupiamy się na tym, co robią rywale, tylko na nas samych i tym, jak zrealizujemy nasze plany.