Pomimo czterobramkowej przegranej z ekipą mistrzyń Polski, po końcowym gwizdku piłkarkom KSS-u Kielce dopisywały humory. - To był jeden z lepszych meczów w naszym wykonaniu - przyznaje Katarzyna Grabarczyk, dodając: - Ostatnio nie grało się nam dobrze, jedyne zwycięstwo od dawien dawna było w Tczewie.
Podopieczne Pawła Tetelewskiego pokazały w sobotni wieczór, że są w stanie prowadzić wyrównaną rywalizację z potencjalnie mocniejszym rywalem. O wyniku spotkania zadecydowały jedynie krótkie przestoje. - Postawiłyśmy mocne warunki w obronie, co zdarza się nam rzadko, bo zawsze miałyśmy z tym problem. O wyniku zaważyły trzy-cztery przestoje, z których skorzystały rywalki. Szkoda, ale nie ma się też co załamywać - uważa Grabarczyk.
Przed kieleckimi szczypiornistkami pozostały jedynie kluczowe spotkania PGNiG Superligi, które zadecydują o ich być albo nie być w fazie play-off. KSS jest na razie w uprzywilejowanej pozycji, do awansu brakuje im jednego zwycięstwa.
- Wierzymy i zrobimy wszystko co w naszej mocy, by awansować do play-offów. W sobotę gramy w Chorzowie, za dwa tygodnie z Elblągiem u siebie. Mam nadzieję, że już w Chorzowie zapewnimy sobie miejsce w ósemce - stwierdza skrzydłowa KSS.