Dramat po przerwie - relacja z meczu KSS Kielce - Start Elbląg

W rozegranym awansem spotkaniu 22. kolejki PGNiG Superligi Kobiet KSS Kielce przegrał przed własną publicznością z drużyną Startu Elbląg 24:26.

Dla kielczanek, które miały już zapewniony udział w play-offach, stawką meczu było utrzymanie piątego miejsca w tabeli. Ewentualna wygrana pozwalała im pozostać na tej pozycji bez względu na rozstrzygnięcia w innych spotkaniach. Był to również ostatni sprawdzian świętokrzyskich szczypiornistek przed weekendowym dwumeczem z tureckim Üsküdar B.S.K. w ramach rozgrywek Challenge Cup.

Pojedynek od pierwszych minut był bardzo wyrównany, choć to gospodynie po trzech minutach prowadziły już 2:0. Dwie znakomite interwencje zanotowała w tym czasie bramkarka KSS-u, Iwona Staś. W 7. minucie elblążanki zdołały najpierw doprowadzić do remisu, a następnie to one po trafieniu swojej najskuteczniejszej zawodniczki Edyty Szymańskiej, objęły prowadzenie 3:2. Do 10. minuty żaden z zespołów nie potrafił przejąć inicjatywy i dopiero trzy z rzędu gole kielczanek spowodowały, że gospodynie wygrywały 7:4.
 
W tym momencie o czas poprosiła trenerka gości Justyna Stelina. Kilkubramkowa przewaga KSS-u utrzymywała się aż do końca pierwszej połowy, którą śmiało można by określić mianem "meczu rzutów karnych". Sędziny Małgorzata i Urszula Gutowskie podyktowały ich w tym czasie aż dziesięć, z czego osiem zostało zamienione na bramki. Do przerwy było 14:11 dla kielczanek.

Po zmianie stron KSS bardzo długo utrzymywał wypracowaną w pierwszej części przewagę i nikt chyba nie przewidywał katastrofy, która miała nastąpić w ostatnim kwadransie meczu. Najpierw w 42. minucie gola kontaktowego zdobyła Edyta Szymańska, a chwilę później ta sama zawodniczka po kolejnym rzucie karnych (piętnastym w meczu), doprowadziła remisu (18:18). Mecz zaczął się praktycznie od nowa. W ekipie kieleckiej ciężar zdobywania bramek wzięła na siebie Joanna Drabik i tylko dzięki niej KSS do 50. minuty nie pozwolił rywalkom całkowicie przejąć inicjatywy. Wówczas Agnieszka Wolska rzuciła gola na 21:21, a 2 minuty kary otrzymała Kamila Skrzyniarz.
 
Był to moment przełomowy, który pozwolił zawodniczkom Startu uwierzyć, że z Kielc mogą wywieźć korzystny rezultat. Na pierwsze od 7. minuty prowadzenie przyjezdne wyprowadziła Monika Aleksandrowicz (22:21). Jak się okazało Start nie oddał go do ostatniej syreny. W 57. minucie podopieczne Justyny Steliny prowadziły 25:23 i po raz ostatni w tym meczu o czas poprosił Paweł Tetelewski. Jego zespół popełniał rażące błędy, stracił koncentrację i zupełnie pogubił się w ataku. Przerwa nie pomogła i ostatecznie KSS Kielce niespodziewanie uległ Startowi Elbląg 24:26.

KSS Kielce - Start Elbląg 24:26 (14:11)

KSS: Staś, Wawrzynkowska - Grabarczyk, Syncerz 2, Grzesik 1, Lalewicz, Młynarczyk, Paszowska 4, Drabik 8 (1), Skrzyniarz 6 (4), Nowak, Olszowa 1.
Kary: 4 minuty (Syncerz, Skrzyniarz)
Karne: 5/7

Start: Dzhukeva, Kędzierska - Matouskova, Białoszewska 2, Cekała 1, Wolska 6, Janaczek, Jędrzejczyk 5 (5), Szymańska 7 (3), Aleksandrowicz 4, Karwecka 1 (1).
Kary: 6 minut (Matouskova, Cekała, Karwecka)
Karne: 8/9

Widzów: 250

Sędziowie: Małgorzata Gutowska i Urszula Gutowska (Kraków).

Źródło artykułu: