Zwycięstwo w pojedynku ze Startem Elbląg miało zapewnić kielczankom piąte miejsce na koniec fazy zasadniczej. I wszystko układało się po myśli gospodyń aż do 40. minuty. Potem w poczynania KSS-u wdarł się niepotrzebny chaos, a zespół gości znakomicie wykorzystał sytuację i wywiózł ze stolicy świętokrzyskiego cenne dwa punkty. - Niestety przegraliśmy. Jak coś zafunkcjonuje dobrze, czyli w tym wypadku obrona, to nagle nie wiemy co robić w ataku. A przecież wszystko mieliśmy ustalone. Zamiast grać do pewnej piłki, to oddajemy jakieś nieprzygotowane rzuty. W ogólne tego nie mogę zrozumieć, bo wałkujemy to tydzień w tydzień. Sporo było sytuacji, których nie potrafiliśmy wykorzystać, słupki, poprzeczki, nawet akcje sam na sam. Nie można w taki sposób przegrywać meczów, bo aż się odechciewa wszystkiego - mówił po meczu zdenerwowany trener kielczanek, Paweł Tetelewski.
Porażka ze Startem oznacza, że piąte miejsce, które obecnie zajmuje KSS, stoi pod dużym znakiem zapytania. Wszystko będzie teraz zależało od rozstrzygnięć w innych meczach. Jednak trener "Tygrysic" nie ma wątpliwości, że jego zespół najpewniej nie pozostanie na piątym miejscu. - Nie ma się co łudzić, myślę, że Jelenia Góra wygra z Tczewem, a Szczecin z Piotrkowem i będziemy prawdopodobnie na siódmym miejscu. Całe szczęście, że wygraliśmy w Chorzowie i mamy pewny udział w play-
offach - mówi Tetelewski.
Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.
Opiekun kielczanek, co zrozumiałe, nie chciał oceniać występu poszczególnych zawodniczek. - Nie chcę na gorąco oceniać personalnie, bo mógłbym parę słów powiedzieć niepotrzebnie. O takich rzeczach porozmawiamy sobie z dziewczynami w szatni - zakończył trener.
W piątek i w sobotę KSS zmierzy się w dwumeczu z tureckim Üsküdarem B.S.K. w ramach rozgrywek Challenge Cup.