Przewaga faworyzowanego Paris Saint-Germain uwidoczniła się dopiero w 17. minucie spotkania - skutecznie egzekwowany rzut karny przez Mladen Bojinovicia wyprowadził paryżan na prowadzenie 9:6. Taki stan rzeczy utrzymywał się niemal do końca pierwszej partii - 11:8 (25'). Fenomenalnie między słupkami spisywał się Arnaud Siffert, a na linii 7 metrów bezbłędny był Valero Rivera Folch, dzięki czemu HBC Nantes z nawiązką odrobiło stratę do PSG.
Po zmianie stron na prawej połówce dzielił i rządził Jorge Maqueda. Za sprawą Marko Kopljara paryżanie szybko odrobili jednak dwubramkową stratę, doprowadzając do remisu - 17:17 (40'). Niczym w transie bronił Siffert, mający na swoim koncie 56 procentową skuteczność obron 20/36! Gospodarze wykorzystali jego świetną dyspozycję, niespełna kwadrans przed końcową syreną wypracowując trzybramkową zaliczkę - 21:18 (46'). Philippe Gardent imał się wszelkich sposobów by odwrócić losy meczu, ściągając dobrze grającego Jose Maunela Sierrę. Choć rezerwowy bramkarz PSG Patrice Annonay robił co mógł, jego koledzy byli w ofensywie bardzo nieskuteczni.
Gospodarze turnieju Final Four Pucharu EHF wygrali 26:24 i tym samym przerwali passę 17. z rzędu ligowych zwycięstw PSG. Gdyby doliczyć rozgrywki Pucharu Francji paryżanie byli niepokonani od 19 spotkań (181 dni). Po 18. kolejkach PSG z dorobkiem 34 punktów prowadzi w tabeli, mając siedem "oczek" przewagi nad Montpellier Agglomeration HB i aż 11 nad trzecim Chambery Savoie. Nantes w dotychczasowych meczach uzbierało 22 punkty - 5. miejsce w lidze.
HBC Nantes - Paris Saint-Germain 26:24 (13:12)
HBC Nantes: Siffert (16 obron) - Rivera 8 (4k), Maqueda 6, Sayad 4, Fernandez 3, Dole 2, A. Entrerrios 2, Gharbi 1, Nyateu, Jonsson, Feliho, Skatar, de le Bretche.
Paris Saint-Germain: Sierra (10 obron), Annonay (2 obrony) - Hansen 7, Kopljar 7, Bojinović 5 (5k), Gunnarsson 3, Abalo 1, Ouksir 1, Garcia, Diaw, Claire, Hallgrimsson, Praznik, Dinart.
