Obie drużyny grały nerwowo w początkowych fragmentach sobotniego spotkania. Raziły nieskutecznością i błędami własnymi, w związku z czym pierwsza bramka padła dopiero po czterech minutach. Jej strzelcem był Marek Kubajka. Na odpowiedź radomian nie trzeba było długo czekać, ponieważ po chwili prowadzili oni 2:1.
Gospodarze powiększyli przewagę do czterech trafień (8:4), ale w mgnieniu oka roztrwonili tę zaliczkę. Co więcej, stracili 5 goli z rzędu i w 18. minucie przegrywali 8:9, na co zareagował Roman Trzmiel, prosząc o czas. Przerwa podziałała na jego podopiecznych, gdyż efektownym rzutem z drugiej linii popisał się Maciej Jeżyna, doprowadzając do remisu.
Wyrównany stan utrzymywał się niemal do końca pierwszej połowy. W pewnym momencie przyjezdni zbudowali minimalną różnicę, po tym jak kontratak skutecznie zakończył Artur Makaruk. Pod koniec tej części radomianie musieli radzić sobie w osłabieniu, gdyż wykluczeniem ukarany został Michał Kalita.
Krystian Wędrak zdobył pierwszego gola w drugiej połowie (16:18). W kontrataku spudłował Jeżyna, ale przy próbie rzutu był nieprzepisowo powstrzymywany przez Kubajkę, co zaowocowało karnym, wykorzystanym przez poszkodowanego, oraz przymusowymi dwiema minutami na ławce rezerwowych dla faulującego.
Szczypiorniści Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego "stanęli", nie mogąc znaleźć recepty na defensywę rywali, natomiast ci punktowali w każdej z nadarzających się okazji do podwyższenia rezultatu. Bartosz Warmijak trafił z dystansu na 19:22.
Kolejne minuty należały do Adama Florczaka, kapitalnie spisującego się w tym fragmencie golkipera Akademików z Białej-Podlaskiej. Dwukrotnie zatrzymał Jeżynę - najpierw obronił karnego, wykonywanego przez skrzydłowego ekipy z Mazowsza przy stanie 20:22, zaś po chwili dopisało mu szczęście - przy rzucie w sytuacji sam na sam piłka odbiła się od poprzeczki, lecz nie wpadła do bramki. Podobnie było kilka chwil później, gdy Paweł Świeca trafił w słupek. Goście powiększyli prowadzenie do trzech goli.
W ciągu ostatniego kwadransa na parkiecie hali przy ulicy Chrobrego dzieliła i rządziła już tylko jedna drużyna. Paweł Przykuta, jeden z dwóch najskuteczniejszych zawodników UT-H w tym spotkaniu, rzucił na 23:24. Radomianie "przebudzili się" z letargu. Ogromny wkład w końcowy rezultat miał Piotr Bury. Zatrzymał atak przeciwników, potem spudłował Maksim Niaswadzba. Gospodarze mieli 3 szanse na wyprowadzenie kontrataków, jednak zbyt szybko chcieli przenieść piłkę pod bramkę rywali, co kończyło się stratami.
Podopieczni Trzmiela odzyskali przewagę po trafieniu Grzegorza Mroczka. Wcześniej na remis 24:24 rzucił Przykuta. Na taki przebieg wydarzeń zareagował Sławomir Bodasiński, prosząc o przerwę. Jak w transie bronił Bury, z kolei wspomniany wyżej rozgrywający AZS-u UT-H raz po raz lokował piłkę w siatce. Cztery razy z rzędu kapitalnie interweniował golkiper radomskiej drużyny. Przyjezdni zaczęli się "gubić" - nie mieli pomysłu na rozegranie akcji, co więcej, popełniali przewinienia w ataku. Gdy na nieco ponad 180 sekund przed końcową syreną radomianie wygrywali 28:25, a dwie minuty kary otrzymał Mateusz Staropiętka, było już jasne, kto uniesie ręce w geście triumfu.
AZS Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny Radom - AZS AWF Biała Podlaska 30:27 (16:17)
UT-H: Bury, Polit - Przykuta 9, Mroczek 9, Jeżyna 4, Świeca 4, Cupryś 3, Kalita 1, Guzik, Fugiel
AWF: Florczak, Kubiszewski, Adamiuk - Niaswadzba 9, Makaruk 7, Antolak 5, Warmijak 2, Wędrak 2, Kubajka 1, Pezda 1, Staropiętka, Dębowczyk.