Jednak działacze z kraju Maghrebu mają dość poważne kłopoty ze znalezieniem następcy Bośniaka. Prezes Tunezyjskiego Związku Piłki Ręcznej (FTHB), Mehdi Khouaja, wrócił właśnie z podróży na Stary Kontynent. Prowadził on negocjacje z europejskimi trenerami, głównie Chorwatami.
Szefowie FTHB starali się zatrudnić Irfana Smajlagicia. Prowadzi on obecnie drużynę narodową Egiptu. Chorwat wyraził zainteresowanie propozycją. Jednak stwierdził, iz jest gotowy podjąć się nowej roli dopiero po zakończeniu MŚ. W podobnym tonie wypowiedzieli się inni trenerzy, z którymi kontakt nawiązał Khouaja. Ponadto potencjalni kandydaci na selekcjonera żądali miesięcznych poborów w wysokości ponad 12 tysięcy euro (Hasanefendić zarabiał 15 tysięcy).
W tej sytuacji Tunezyjczycy próbują nadal znaleźć rozwiązanie problemu. Może się zdarzyć tak, iż zostanie wyznaczony tymczasowy szkoleniowiec. Wówczas miałby on tylko poprowadzić zespół na MŚ. W tym kontekście mówi się o ewentualnym powrocie Hasanefendicia bądź przyjściu Patrice'a Canayeera (prowadzi w chwili obecnej Montpellier). Działacze mogą również sięgnąć po rodzimego trenera, Hafedha Zouabiego, który pracuje teraz w Club Africain (z klubem tym kontrakt wiąże go jeszcze przez trzy lata).