W Zawadzkiem chcą utrzymać ligę

Problemy graczom ASPR-u Zawadzkie niestraszne. Choć od pewnego czasu klub boryka się z problemami finansowymi, a zawodnicy trenują raz w tygodniu, nikt nie wyobraża sobie spadku do niższej ligi.

Ekipa z województwa opolskiego na pierwszoligowych parkietach występuje nieprzerwanie od sezonu 2004/05, w ciągu dziewięciu lat wyrabiając sobie solidną markę wśród klubów południowej Polski. W rozgrywkach sezonu 2008/09 drużyna z Zawadzkiego została nawet wicemistrzem grupy B, uczestnicząc tym samym w barażach o awans do PGNiG Superligi. Ostatnie dwa lata to jednak spore pogorszenie sytuacji finansowej klubu i co za tym idzie, wyników drużyny.

Pomimo iż przedstawiciele klubu starają się jak mogą ratować klub, to co jakiś czas borykać muszą się z mniejszymi lub większymi problemami. Głównym jest fakt, iż Zawadzkie to małe miasteczko, w którym niezwykle ciężko o możnego sponsora. Brak odpowiedniego wsparcia odbija się zaś na wynikach zespołu, który w ostatnich tygodniach trenuje zaledwie raz w tygodniu.

- Problemy zaczęły się miesiąc temu, ale w pewnym stopniu udało się nam je opanować i jakoś to chwilowo poukładać. Gramy dalej w lidze, więc nie chciałbym więcej rozmawiać w chwili obecnej na ten temat. Potrzebujemy teraz więcej spokoju - mówi prezes ASPR-u Ryszard Maśniak.

Choć i sytuacja finansowa klubu, jak i sama pozycja w ligowej tabeli są pokrótce nienajlepsze, to nikt w Zawadzkiem nie wyobraża sobie spadku do II ligi. - Chcemy dograć ligę do końca i wywalczyć utrzymanie - zgodnie przyznają Maśniak i trener zespołu, Mirosław Sanecki. Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek ASPR plasuje się na pozycji barażowej i ma tyle samo punktów, co wyprzedzający go AZS UŁ PŁ Łódź. Wydaje się, iż do pewnego utrzymania w I lidze, drużynie trenera Saneckiego wystarczyć mogą nawet dwa punkty.

Komentarze (0)