W sobotnim spotkaniu zabrzanie zaprezentowali się z dobrej strony, posiadając do 45 minuty przewagę. W ostatnim kwadransie NMC Powen pogubił się nieco i nie wykorzystał szansy na odniesienie niezwykle cennego zwycięstwa. - Mieliśmy w drugiej połowie 4 bramki przewagi i nie potrafię zrozumieć, dlaczego w naszej grze niespodziewanie zapanował totalny chaos. Azoty złapały wtedy wiatr w żagle i z naszej przewagi nic nie zostało. Zamiast kontrować przeciwnika, na potęgę popełnialiśmy proste błędy. Sami sobie zepsuliśmy ten mecz - powiedział Cezary Winkler na łamach oficjalnej strony NMC Powenu Zabrze.
Zespół z Zabrza ma niewiele czasu na wyeliminowanie błędów, bowiem już w środę ponownie zmierzy się z Azotami Puławy. Piłkarze ręczni NMC Powenu zagrają z nożem na gardle, w przypadku porażki prysną ich marzenia o grze w półfinale. - Teraz gramy u siebie. Nasz teren wśród ligowych rywali również uchodzi za niegościnny. Widzę tylko jedno wyjście: zagrać na absolutne 150 procent możliwości, skoczyć Azotom do gardeł i wyszarpać to zwycięstwo. Będę wymagał od moich podopiecznych uporu, konsekwencji i chłodnej głowy, żebyśmy więcej nie wypuścili z rąk takiej przewagi i zwycięstwa - dodał trener zabrzan.
Cezary Winkler: Skoczyć Azotom do gardeł
Piłkarze ręczni NMC Powenu Zabrze nie zdołali sprawić niespodzianki w Puławach i pokonać wyższej notowanego zespołu Azotów. Zabrzanom do wygranej zabrakło jednak niewiele.