Azoty bez szans w Kielcach - relacja z meczu Vive Targi Kielce - Azoty Puławy

Nie było niespodzianki w Kielcach. Piłkarze ręczni Vive Targów w drugim półfinałowym spotkaniu ponownie pokonali Azoty Puławy. Tym razem podopieczni Bogdana Wenty zwyciężyli 39:23 (19:14).

Wynik spotkania celnym rzutem z linii siódmego metra otworzył Przemysław Krajewski. Było to pierwszej i jak się później okazało ostatnie prowadzenie Azotów w tym meczu. Piłkarze ręczni Vive Targów szybko przejęli inicjatywę i po bramce z kontrataku Piotra Grabarczyka objęli prowadzenie 3:1. Po sobotnim pogromie tym razem puławianie nie zamierzali oddawać spotkania bez walki. Obecność telewizyjnych kamer zmobilizowała zawodników Azotów do większego wysiłku. To jednak nie przeszkodziło kielczanom w dyktowaniu warunków. Gospodarze na początku pojedynku bardzo dobrze prezentowali się w obronie, udanymi interwencjami popisywał się Venio Losert, a kontrataki skutecznie wykańczał Manuel Strlek. Po trafieniu Thorira Olafssona kielczanie w 12 minucie prowadzili już 9:3.

Nadomiar złego już na początku meczu kontuzji kostki nabawił się Rafał Przybylski. To jeszcze bardziej utrudniło zadanie puławianom, którzy w ostatnim czasie mają bardzo duże problemy z kontuzjami. W bramce Azotów bezsilny był Sebastian Sokołowski, który pod nieobecność trapionego problemami zdrowotnymi Macieja Stęczniewskiego rzadko zatrzymywał zawodników mistrza Polski. Na szczęście gości w szeregach kielczan szybko wkradło się rozluźnienie. Podopieczni Bogdana Wenty nie grali na miarę swoich możliwości, popełniając sporo błędów w defensywie oraz marnując stuprocentowe sytuacje. To jednak nie przeszkodziło im prowadzić po pierwszej połowie 19:14.

Na drugą odsłonę, podobnie jak w pierwszym meczu, trener Bogdan Wenta desygnował odmienioną siódemkę. Nowi zawodnicy wnieśli sporo ożywienia w szeregi kieleckiej drużyny. Defensywę mistrza Polski kilka razy zaskoczył Artur Barzenkou, który do tej pory nie miał zbyt wielu okazji do gry. W obliczu olbrzymich problemów kadrowych trener Marcin Kurowski musiał postawić na tego zawodnika, a ten odpłacił się bramkami. Swoją obecność na parkiecie szybko zaznaczył Ivan Cupić, który kilka razy wpisał się na listę strzelców. Chorwat także za komentowanie decyzji sędziów został ukarany wykluczeniem.

W 40 minucie kielczanie prowadzili już 26:17. To nie ostudziło zapędów Azotów, które w niedzielnym spotkaniu imponowały walecznością. Dobrą zmianę w bramce dał Rafał Grzybowski, który kilka razy zatrzymał rywali, utrudniając szczypiornistom Vive Targów budowanie przewagi. Trener Azotów nie mając do swojej dyspozycji zbyt wielu zawodników stosował różne warianty ustawienia. Na rozegraniu wystąpili m.in. Przemysław Krajewski oraz Mateusz Kus. Krótka ławka rezerwowych dała się we znaki szczególnie w końcówce. Zmęczeni puławianie nie byli już wstanie zatrzymać zawodników mistrza Polski, którzy powiększyli swoje prowadzenie i odnieśli efektowne zwycięstwo 39:23.

Vive Targi Kielce - KS Azoty Puławy 39:23 (19:14)

Vive Targi: Losert, Szmal - Cupić 7/3, Strlek 6, Bielecki 5, Stojković 5/2, Lijewski 3, Musa 3, Olafsson 3, Buntić 2, Jachlewski 2, Grabarczyk 1, Jurecki 1, Tkaczyk 1, Rosiński, Zorman.
Karne: 5/5.
Kary: 6 min.

Azoty: Grzybowski, Sokołowski - Barzenkov 5, Krajewski 5/2, Sobol 3/1, Bałwas 2, Grzelak 2, Jankowski 2, Szyba 2, Ćwikliński, Kus, Kowalik, Przybylski.
Karne: 3/3.
Kary: 6 min.

Widzów: 2200.

Źródło artykułu: