Kielczanie walczą na dwa fronty

Takiej obsady finału można było się spodziewać. Po raz kolejny losy mistrzostwa Polski rozstrzygną między sobą szczypiorniści z Kielc i Płocka. Nie ma jednak wątpliwości, że zarówno Viva Targi, jak i Orlen Wisła w pełni na to zasłużyli.
 
Podopieczni Bogdana Wenty są w o tyle lepszej sytuacji, że pierwsze dwa pojedynki rozegrają przed własną publicznością. Jeśli doszłoby również do piątego meczu, to także odbędzie się on w stolicy świętokrzyskiego. Na niekorzyść mistrzów Polski przemawia natomiast fakt, że obecnie toczą oni walką na dwóch frontach. Żółto-biało-niebiescy poza finałami play-off mają przed sobą również ciężki i prestiżowy turniej Final Four Ligi Mistrzów. Jednak jak zapewniają kielczanie, obecnie skupiają się tylko na rywalizacji w Superlidze. - W naszych głowach są tylko mecze z Płockiem - mówi lewoskrzydłowy Manuel Strlek.

Półfinałowym rywalem kielczan była drużyna Azotów Puławy, z którą mistrzowie Polski poradzili sobie bez większych problemów. Znacznie więcej mieli ich płocczanie, którzy musieli pokonać MMTS Kwidzyn. Najbardziej dramatyczny przebieg miał pierwszy pojedynek, który rozstrzygnął się dopiero po dogrywce.

Przed finałem PGNiG Superligi: Ghionea najlepszym strzelcem, Grabarczyk najczęściej karany - ciekawostki, statystyki

Mistrzostwo Polski jest ostatnią szansą dla Orlen Wisły na uratowanie sezonu. Nafciarze słabo wypadli w europejskich pucharach, nie udało im się też wywalczyć Pucharu Polski, który odebrali im właśnie kielczanie. Wszystko to nie będzie jednak ważne, jeśli podopieczni Krzysztofa Kisiela sięgną po złoto. Choć płocczanie nie są stawiani w roli faworyta, to nie należy zapominać, że przed dwoma laty sytuacja była bardzo podobna. - Przed dwoma laty nikt nie dawał Wiśle szans na zdobycie złotego medalu, a jak pamiętamy, to my zostaliśmy mistrzami - mówi trener Orlen Wisły.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.