Kielce to nowa przygoda - rozmowa z Piotrem Chrapkowskim, rozgrywającym Vive Targów Kielce
- Byłem zaangażowany do końca i zawsze byłem gotowy pomóc zespołowi, ale tak jak mówiłem, zbyt wiele na boisku nie pograłem. Zawsze jednak byłem zaangażowany w treningi i meczowe przygotowania mimo roli rezerwowego.
Prezes Vive Bertus Servaas niejednokrotnie przyznawał, że jest sporym fanem pana talentu. Długo trwały jego zakusy na pańską osobę?
- Z prezesem Servaasem rozmawiałem po raz pierwszy zaraz po gimnazjum, jeszcze jak grałem w Kartuzach. To było szmat czasu temu, minęło dziewięć lat, potem ponownie rozmawialiśmy gdy byłem w Gdańsku. Długo rozmawialiśmy, zawsze w kulturalny sposób i w końcu doszliśmy do porozumienia.- Lubię rywalizację, lubię konkurencję z innymi zawodnikami, bo to pozwala się rozwijać. Mam nadzieję, że wspólnie z chłopakami stworzymy jeszcze bardziej kompletny zespół.
W przyszłym sezonie będzie pan grał w Vive, czy może śladem Pawła Niewrzawy uda się pan na wypożyczenie za granicę?
- W tym momencie nie ma takich rozmów. Od 1 lipca jestem graczem drużyny Vive Targi Kielce i tam będę grał. Sezon przygotowawczy przepracuję w Kielcach i jako zawodnik Vive przystąpię do rozgrywek.
Zważywszy, że dwa ostatnie lata nie były dla pana zbyt udane, transfer wydaje się być nowym impulsem dla kariery.
- Zmiana otoczenia, zmiana zawodników z którymi przebywasz, zmiana trenera - to wszystko z pewnością wpłynie na moją grę i właśnie taką mam nadzieję.
W przyszłym sezonie będzie miał pan wiele do udowodnienia. Czuje pan już takie napięcie związane z przenosinami do Kielc i nowym etapem?
- Nie, nie ma żadnego napięcia, a raczej jest takie miłe uczucie związane ze zmianami i nowym etapem w życiu. Przechodzę z Płocka, przenoszę się do Kielc, wspólnie z żoną zmieniamy otoczenie. To nowa przygoda.