- Rozpoczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze, bo wyszliśmy na prowadzenie i wygrywaliśmy siedmioma bramkami. Nie był to jednak łatwy mecz dla naszej drużyny - mówił na pomeczowej konferencji popularny "Kasa". Polacy rzeczywiście świetnie weszli w niedzielne spotkanie, jeszcze przed przerwą osiągając sześć bramek przewagi (13:7). Po zmianie stron ambitna gra rywali zza naszej wschodniej granicy sprawiła jednak, że w pewnym momencie zaliczka ta zmalała raptem do dwóch bramek.
- W drugiej połowie trochę stanęliśmy - tłumaczył Szmal, dodając: - Niestety, teraz w piłce ręcznej takich przestojów nie można mieć, trzeba być zmobilizowanym od 1. do 60. minuty. Tej agresji w drugiej połowie nam zabrakło. W decydujących momentach Polacy zdołali jednak przetrwać napór rywali, w końcówce ponownie odskakując na bezpieczną przewagę. Szmal przyznawał po meczu, że w osiągnięciu wyższego zwycięstwa przeszkodził im element zaskoczenia wprowadzony przez Ukraińców.
- Skład Ukrainy był dla nas znakiem zapytania przed dzisiejszym meczem. Kilku zawodników było kontuzjowanych, co jednak nie oznacza, że ci którzy ich zastępowali byli gorsi. Moim zdaniem był to dzisiaj bardzło młody i perspektywiczny zespół. Gratulacje dla nich za ten mecz - zakończył kapitan polskiej reprezentacji.