Polacy świetnie zaczęli niedzielny mecz z Ukraińcami, jeszcze przed przerwą wypracowując sobie zdecydowaną przewagę. Po zmianie stron prowadzenie podopiecznych Michaela Bieglera jeszcze wzrosło i wydawało się, że wszystko zmierza w odpowiednim kierunku. - Do przerwy udało się nam wygrywać szóstką, potem doszliśmy na osiem bramek i to nas chyba trochę rozluźniło - mówił Bartosz Jurecki, dodając: - Ważne jednak, że wygraliśmy, ale zagraliśmy chyba najsłabszy mecz w tych eliminacjach.
Biało-czerwoni w drugiej połowie popełnili masę niewymuszonych błędów, co skrzętnie wykorzystali w kontrach rywale. Wszystko za sprawą agresywnej obrony rywali. - Wyszli do nas bardzo wysoko i to nas trochę wybiło z rytmu - przyznawał Jurecki. - Sami w obronie też nie mogliśmy się odnaleźć, popełnialiśmy za dużo błędów. Na szczęście jakoś to poukładaliśmy w końcówce, pomógł nam też wspaniały "Kasa" - komplementował występ Sławomira Szmala popularny "Shrek".
Choć dla polskich szczypiornistów był to ostatni mecz przed wakacjami, Jurecki zapewniał, że w zespole nie było z tego powodu rozluźnienia. - Byliśmy skupieni, ale w trakcie meczu popełniliśmy parę niepotrzebnych błędów. Przez to nasza przewaga się zniwelowała, wkradło się troszeczkę nerwów, ale najważniejsze, że udało się wygrać - zakończył.