Zabrzanie o Challenge Cup: Sami nie wiemy, co nas czeka

Górnik Zabrze jesienią zadebiutuje w europejskich pucharach. Pierwszym rywalem śląskiej drużyny w rozgrywkach Challenge Cup będzie Initia Hasselt.

Belgowie w ubiegłym sezonie dotarli do ćwierćfinału europejskich rozgrywek, choć swoją przygodę rozpoczynali od turnieju kwalifikacyjnego. Initia udział w Challenge Cup zainaugurowała serią pięciu kolejnych zwycięstw, bijąc kolejno rywali z Holandii, Estonii, Cypru i Czarnogóry. W czwartej rundzie los skojarzył Belgów z zespołem z Puław, a oba mecze kończyły się remisami, które ostatecznie promocję do kolejnej fazy rozgrywek zapewniły podopiecznym Jeana-Luci Grandjeana. W ćwierćfinale po zaciętym boju lepszy od Initii okazał się dopiero późniejszy finalista, Handball Esch.

Szczypiorniści z Hasselt w europejskich pucharach grają regularnie od trzech lat. Górnik z rywalizacją na międzynarodowym poziomie jako zespół zetknie się po raz pierwszy, nic więc dziwnego, że przedstawiciele klubu, pytani o cele na najbliższy sezon, zachowują wstrzemięźliwość.

- Jak na razie nie mieliśmy jeszcze żadnych rozmów na ten temat - nie kryje skrzydłowy zabrzańskiej siódemki, Patryk Kuchczyński. - Sami jesteśmy ciekawi, na co nas tak naprawdę stać. Wydaje mi się jednak, że te puchary będą przede wszystkim po to, abyśmy mogli się zgrać i zobaczyć, jak wyglądamy na tle europejskich rywali. Nie sądzę, byśmy mieli nastawiać się na realizację jakiegoś konkretnego założenia - dodaje tegoroczny nabytek Górnika, Michał Kubisztal.

Ze spokojem do kwestii pucharowych występów podchodzi także Bogdan Kmiecik. - Zagramy w Challenge Cup pierwszy raz. Sami nie wiemy, co nas tam czeka. Musimy się uczyć. Nie mamy żadnych konkretnych założeń i z rundy na rundę, jeśli będzie nam to dane, postaramy się myśleć dalej. Musimy się z tym wszystkim zapoznać i może w przyszłym roku będzie nam łatwiej mówić o jakichkolwiek celach - mówi prezes zabrzańskiego klubu.

W Challenge Cup próżno szukać uznanych europejskich firm, polskim klubom ostatnio wiodło się w nim jednak kiepsko. Przed rokiem puławianie dali się wyeliminować Belgom, nie wygrywając z nimi ani jednego meczu. Sezon wcześniej ekipa znad Wisły musiała uznać wyższość anonimowych szczypiornistów z Bjelovaru, a Tauron Stal Mielec została wyeliminowana przez późniejszego triumfatora, A.C. Diomidis Argous.

Komentarze (14)
Pan Robert
25.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Puławy też mają paczkę niezgorszą jak na CC, a dostały po tyłku. Z Zabrzem może być podobnie 
avatar
ręczny
25.07.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Po co ta kurtuazja. Jurasik, Kubisztal, Kuchczyński, Orzechowski. Wasi rywale w Challenge Cup mogą pomarzyć o takich zawodnikach. Nie wiem jak tam teraz wygląda drużyna Savehof, ale Zabrze wedł Czytaj całość
avatar
VTK1965
25.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
podpowiem- lanie:)