AZS bliski sprawienia kolejnej niespodzianki (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gorzowianie rozegrali znacznie lepsze spotkanie niż kilka dni wcześniej z Miedzią Legnica. Jednak do pokonania wicemistrza Polski zabrakło im trochę szczęścia. Lubin jako pretendent do medalu dał beniaminkowi lekcję gry w końcówce.

Pierwszą bramkę w spotkaniu zdobył Tomasz Kozłowski dopiero w drugiej minucie. Celnym trafieniem z rzutu karnego pokonał bramkarza gospodarzy, Krzysztofa Szczęsnego. Do remisu doprowadził Paweł Kaniowski, lecz już do końca pierwszej połowy drużyna AZS-u musiała gonić wynik. W 15. minucie trener Michał Kaniowski poprosił o czas dla swojej drużyny, gdyż jego podopieczni stracili trzy bramki z rzędu. Po czasie kolejną bramkę dołożył Adrian Niedośpiał. Kolejne kilka minut to gra bramka za bramkę. Na listę strzelców wpisał się między innymi Filip Kliszczyk, który w bardzo efektowny sposób przelobował Adama Malchera. W 24. minucie etatowy wykonawca rzutów karnych w drużynie AZS, Wojciech Klimczak trafił w słupek, a Robert Kieliba mocnym rzutem z drugiej linii podwyższył prowadzenie Zagłębia do sześciu bramek. Jednak ostatnie pięć minut w wykonaniu lubinian było bardzo słabe. Grając w podwójnym osłabieniu zdobyli oni zaledwie jedna bramkę, a stracili aż pięć. Jeszcze przed przerwą Kliszczyk doprowadził do wyniku 16:18. Już po końcowej syrenie karą dwóch minut został upomniany Mateusz Krzyżanowski.

Pomimo gry w osłabieniu gorzowianie dobrze rozpoczęli drugą część spotkania, nie dając odskoczyć swoim rywalom na więcej niż trzy punkty. W 37. minucie na ławkę kar powędrował Adam Steczek, a akademicy z Gorzowa za sprawą Jarosława Galusa i Kliszczyka doprowadzili do remisu 21:21. Kolejne kilka minut to ponownie wyrównana gra. W 44. minucie golkiper gospodarzy, Krzysztof Szczęsny wybronił rzut z biodra Adriana Anuszewskiego, a szybka kontra w wykonaniu Krzyżanowskiego dała pierwsze prowadzenie w spotkaniu (25:24). Po kolejnej kontrze i bramce Andrzeja Wasilka trener gości, Jerzy Szafraniec był zmuszony wziąć czas dla swojego zespołu. Jednak po przerwie gorzowianie ponownie powiększyli przewagę, a bramkę z rzutu karnego zdobył dobrze dysponowany tego dnia Kliszczyk. Na siedem minut przed końcem kontaktową bramkę zdobył najskuteczniejszy tego dnia Kozłowski, a po słupku Kaniowskiego Bartłomiej Tomczak doprowadził do remisu 29:29. Końcówkę lepiej wytrzymali zawodnicy z Lubina. Decydującą bramkę zdobył Kieliba. Mimo że w ostatnich sekundach aż trzech zawodników Zagłębia powędrowało na ławkę kar, gorzowianie nie zdołali zdobyć bramki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 31:31.

Drużyna z Gorzowa przegrała swoje kolejne spotkanie w ekstraklasie i z jednym punktem na koncie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Zwycięstwo Zagłębia pozwoliło gościom na utrzymanie się w czubie ligi. Oba zespoły zaprezentowały bardzo ciekawe widowisko, a podopiecznym Michała Kaniowskiego niewiele zabrakło, by po raz kolejny sprawić niespodziankę i pokonać znacznie wyżej notowanego rywala.

AZS AWF Gorzów - Zagłębie Lubin 31:32 (16:18)

AZS: Szczęsny, Ł.Wasilek - Kliszczyk 6, Kaniowski 5, Janiszewski 5, Galus 4, Klimczak 3, A.Wasilek 3, Jagła 2, Krzyżanowski 2, Baran 1, Rafalski, Kubillas, Tomiak.

Kary: 5 x 2 minuty.

Zagłębie: Malcher - Kozłowski 10, Tomczak 7, Kieliba 6, Adamczak 4, Migała 3, Anuszewski 1, Niedośpiał 1, Motylewski, Steczek, Skalski.

Kary: 8 x 2 minuty.

Przebieg spotkania: 1:2, 3:5, 5:8, 9:13, 11:17, 16:18, 17:19, 21:21, 24:24, 28:26, 29, 28, 31:32.

Sędziowie: Mariusz Kałużny i Tomasz Stankiewicz (Opole).

Widzów: 700.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)