Biało-czerwone po piątkowej nieszczęśliwej porażce z Czeszkami w swym ostatnim występie podczas polskiego czempionatu chciały zamazać niekoniecznie pozytywne wspomnienia związane z wcześniejszymi meczami. Nasze reprezentantki zagrały niezłe zawody, przez całe starcie dyktując warunki gry.
Podopieczne Haralda Tłuczykonta spotkanie rozpoczęły dobrze, od pierwszych minut znajdując się na prowadzeniu. Słowaczki tylko raz, w 3. minucie, uzyskały jednobramkową przewagę, ale trafienia Klaudii Dworczak i Dagmary Nocuń przywróciły prowadzenie polskiej drużynie już minutę później (3:2).
Polki od początku meczu dość dobrze spisywały się w defensywie, często przechwytując piłkę. Silnym punktem drużyny od pierwszych minut była Karolina Sarnecka, która nie tylko notowała skuteczne interwencje, ale także świetnie uruchamiała w kontratakach Nocuń. Po jednej z takich akcji w 11. minucie Biało-czerwone wygrywały 6:3.
Słowaczki długo nie mogły znaleźć sposobu na polski blok obronny, a podopieczne Tłuczykonta swobodnie zwiększały przewagę. Świetnie na kole spisywała się Klaudia Dworczak (cztery bramki w pierwszej połowie), na środku rozegrania umiejętnie obronę rywalek rozrywała Małgorzata Trawczyńska. W 21. minucie po trafieniach wspomnianej dwójki oraz bramce... Sarneckiej (piękny rzut przez całe boisko) Polki prowadziły 12:5. I choć przed przerwą rywalki zniwelowały część strat (14:10), to przewaga naszej drużyny nie podlegała dyskusji.
W drugiej części spotkania polskie szczypiornistki swobodnie kontrolowały wydarzenia na parkiecie, nie pozwalając zbliżyć się Słowaczkom na dystans mniejszy niż trzy bramki. W 36. minucie kolejny perfekcyjnie wykończony kontratak przywrócił Biało-czerwonym prowadzenie 19:13, a sześć minut później dwa trafienia Małgorzaty Trawczyńskiej powiększyły przewagę Polek do ośmiu trafień (23:15).
Słowaczki nie rezygnowały ze starań o odwrócenie losów rywalizacji do ostatnich minut. Z każdą akcją w bramce naszych południowych sąsiadek rozkręcała się Barbora Hanzalikova, a celny rzut Sony Posivakovej zmniejszył w 56. minucie starty podopiecznych Slavomira Vargi do zaledwie trzech bramek (22:25). Słowaczki pomimo dogodnych okazji i blisko minutowej gry w dwuosobowej przewadze nie odwróciły już losów spotkania. Polki tryumfowały 26:24, a ich wygraną przypieczętowała Patrycja Świerżewska.
Sobotnie spotkanie w hali AWFiS oglądali prezes EHF Jean Brihault, sekretarz generalny EHF Michael Wiederer oraz prezes ZPRP Andrzej Kraśnicki.
Polska - Słowacja 26:24 (14:10)
Polska:
Sarnecka 1, Krupa - Urbaniak 1, Herbut, Oreszczuk, Zimny, Balsam, Nocuń 7, Konofał, Mokrzka, Kwiecińska 3, Świerżewska 4, Dworczak 6, Trawczyńska 4, Jackiewicz, Tomaszewska.
Słowacja:Ferencikovva, Duricova, Hanzalikova - Blehova 1, Zakovska 4, Jurikova 1, Gajdosova 1, Simic 6, Kocanikova, Posivakova 2, Sumberova, Kapsova 4, Pastorkova 1, Szabo 4, Majernikova, Gajdosikova.
Karne: Polska - 0/2; Słowacja - 0/2.
Kary: Polska - 6 min. (Dworczak, Świerżewska, Trawczyńska - 2 min.); Słowacja - 4 min (Pastorkova - 4 min.).
Sędziowały: Ana Vranes oraz Marlis Wenninger (Austria).