Kamila Szczecina: Jesteśmy góralkami z charakterem

Olimpia-Beskid Nowy Sącz meczem z KGHM Metraco Zagłębiem Lubin rozpocznie swój drugi sezon w PGNiG Superlidze. - Znamy klasę rywalek, ale nie spuszczamy głów - zapewnia Kamila Szczecina.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Już w pierwszej kolejce sezonu 2013/2014 los przydzielił sądeczankom wicemistrzynie Polski. Te już bez Kingi Byzdry, ale za to z obiecującą Pauliną Piechnik i plejadą innych klasowych zawodniczek będą zdecydowanym faworytem. Mimo tego, Olimpia-Beskid Nowy Sącz nie zamierza się poddawać.

- Podchodzimy do tego spotkania jak do każdego innego. Nie spuszczamy głów, choć wiemy z kim gramy. Trenerka mówiła nam przez cały tydzień, że na parkiecie jest po siedem zawodniczek na boisku, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by powalczyć. Wiadomo, o zwycięstwo będzie bardzo ciężko. Wiem, że Zagłębie jest w bardzo dobrej formie. Nie pozostaje nam nic innego, jak pozostawić kawał zdrowia na boisku. Zapraszam wszystkich kibiców na mecz - powiedziała Kamila Szczecina.

Pełniąca funkcję kapitana nowosądeckiego zespołu kołowa nie ukrywa, że cieszy się ze startu nowego sezonu. Olimpia-Beskid pracowała ciężko i liczy na dobre tego efekty. Małopolanki będą musiały ponownie udowodnić swoją klasę. - Mówi się, że drugi sezon jest najgorszy dla takich drużyn jak my. Rok temu dużo mówiło się, że beniaminki z hukiem spadają z ligi z niewielkim, lub zerowym dorobkiem punktowym. My jednak pokazałyśmy, że potrafimy walczyć mimo również niezbyt licznej kadry. Różnica była taka, że wtedy większość dziewczyn grała w klubie drugi rok. Latem odeszły dwie podstawowe zawodniczki z pola: Wiktoria Panasiuk i Agnieszka Podrygała. Trzeba czasu i cierpliwości, żeby to wszystko poukładać, by drużyna funkcjonowała tak jak powinna - zauważa szczypiornistka Olimpii.
Kamila Szczecina nigdy nie odpuszcza na parkiecie Kamila Szczecina nigdy nie odpuszcza na parkiecie
Ósma drużyna poprzedniego sezonu zmieniła się personalnie. W Nowym Sączu nie ma już rozgrywających Agnieszki Podrygały i Białorusinki Wiktorii Panasiuk oraz bramkarki Pauliny Kozieł. W ich miejsce przyszyły bramkarka Marta Wawrzynkowska, rozgrywające Olga Figiel i Karolina Olszowa, oraz skrzydłowa Paulina Masna.

- Dziewczyny są głodne gry w szczypiorniaka. Nowe zawodniczki złapały z nami szybko wspólny język, ale na parkiecie wszystko przyjdzie z czasem. Trzeba też wziąć pod uwagę to, że przykładowo Olga Figiel grała w Jeleniej Górze na kole, choć woli rozegranie i tu powróci do swojej ulubionej pozycji. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest nas mało i mamy nadzieję, że kontuzje będą nas omijać. Jesteśmy jednak góralkami z charakterem, które zawsze walczą do końca - stwierdziła Szczecina.

Piłkarki Olimpii-Beskidu Nowy Sącz będą musiały sporo nadrabiać ambicją i charakterem, bo kadra zespołu liczy tylko 14 zawodniczek, w tym 4 bramkarki. Cel na zbliżający się sezon wydaje się zatem jasny.

- Przede wszystkim będziemy robić wszystko, by w tej lidze się utrzymać. Nie jest powiedziane, że mamy zająć konkretne miejsce. Mnie marzy się szósta, lub siódma lokata - zakończyła zawodniczka z Nowego Sącza.

Musieliśmy się zapożyczyć - rozmowa z Wiesławem Rutkowskim, prezesem Olimpii-Beskidu Nowy Sącz

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×