Mecz pomiędzy młodym zespołem Anilany PŁ UŁ Łódź a drużyną Olimpii Piekary Śląskie zakończył się bolesną porażą łodzian.- Pięć bramek w trzydzieści minut to słaby wynik. Myślę, że chłopaków zjadła trema. Przeskok z juniora do pierwszej ligi jest jednak ogromny. Stres, nerwowość, to wpłynęło na taki koniec meczu - stwierdza Damian Chmurski.
Bramkarz łódzkiej drużyny jest jednym z czterech zawodników, którzy zostali w łódzkim klubie na kolejny sezon. Przyszło mu grać z młodymi, niedoświadczonymi jeszcze szczypiornistami. Chmurski widzi jednak szanse dla tego zespołu. - Chłopaki ciężko pracują. Widać, że chcą, na treningach dają z siebie sto procent. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Na to liczę -dodaje szczypiornista.
Dla Chmurskiego nowi zawodnicy Anilany nie są zagadką. - Znamy się z chłopakami z łódzkich boisk. Ale wiadomo są młodzi. Czuję się jak ojciec - przyznaje z uśmiechem bramkarz.
Do nowego sezonu Damian Chmurski przystąpił nie tylko z nowym zespołem ale i z nowym trenerem. - Ja już współpracowałem z trenerem Kulkiem, było to za moich czasów juniorskich. Także znamy się i cieszę się, że to on nas prowadzi. Uważam, że z nim możemy coś ugrać. Wiadomo to dopiero pierwszy mecz. Myślę, że trener wymyśli coś na kolejne, by jednak wyniki były lepsze - podsumowuje zawodnik Anilany.