W sobotnim spotkaniu 2. kolejki, MKS Nielba łatwo pokonała w hali wągrowieckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Vetrex Sokoła Kościerzyna 29:23 (15:10). Pięć celnych trafień zapisał na swoim koncie Michał Janusiewicz - były nielbista, a obecnie rozgrywający Sokoła.
- W porównaniu do Nielby dysponujemy bardzo wąską ławą. Ponadto, przez kontuzje nie wszyscy gracze mogli przyjechać do Wągrowca. Nie mogliśmy więc, tak jak nasz przeciwnik, rotować składem. Musieliśmy grać całe sześćdziesiąt minut praktycznie tymi samymi zawodnikami. Wytrzymaliśmy jednak cały mecz. Pomimo porażki, jestem zadowolony z naszej postawy - pobiegaliśmy, powalczyliśmy. Grając przeciwko zespołowi, który ma aspiracje do awansu do Superligi, zaprezentowaliśmy się całkiem nieźle - oceniał postawę swojej drużyny Michał Janusiewicz.
Jak zdradził nam rozgrywający Vetrex Sokoła Kościerzyna, nie mógł się już doczekać pojedynku ligowego z Nielbą Wągrowiec. - Długo czekałem na to, aby wrócić do Wągrowca. W zeszłym sezonie się nie udało. Nielba grała w innej grupie. Przyjechałem do Wągrowca z dużym sentymentem. W Nielbie występowałem przez dwa ciekawe sezony. Na rozgrzewkę wybiegłem w koszulce Nielby. Był to mój ukłon w stronę miejscowych kibiców. Cieszę się, że zostałem mile przywitany przez wągrowieckich sympatyków piłki ręcznej. Grało mi się przez to bardzo dobrze. Niezwykle miło było wrócić do miejsca, gdzie kiedyś spędziło się tyle czasu. Cieszę się, że ktoś pamiętał mnie oraz oklaskiwał. Dziękuję wszystkim kibicom - tłumaczył były szczypiornista Nielby.