Mielczanie zanotowali bodaj jeden z najsłabszych startów na parkietach PGNiG Superligi w ostatnich kilku latach. Ekipa Ryszarda Skutnika dotychczasowe punkty zarobiła wyłącznie w rywalizacji z beniaminkami z Legionowa i Opola, lepiej znani rywale ligowi wypunktowali zaś Stal zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. Czeczeńcy mają świadomość, że znaleźli się w poważnym kryzysie. W sobotnie popołudnie chcą z nim jednak skończyć.
- Same wyniki wskazują, że coś zacięło się w naszej grze. Po prostu musimy się przebudzić. Myślę, że bardziej nastąpić musi to w naszych głowach niż w jakiś sprawach taktycznych czy fizycznych - uważa skrzydłowy mielczan, Łukasz Janyst. Filigranowy zawodnik wierzy, że jego ekipę stać na ogranie Górnika. - Jak wiadomo nasi rywale poczynili przed sezonem spektakularne transfery, ale na naszym parkiecie będziemy chcieli się zrehabilitować. Stać nas na pokonanie zabrzan - dodaje.
Dwie porażki i remis na starcie ligowego sezonu odbiły się też na zaufaniu kibiców mieleckiej drużyny do samych zawodników. Janyst zapowiada, że w sobotę on i jego koledzy postarają się o poprawę relacji. - Musimy odbudować zaufanie do samych siebie, ale przede wszystkich do kibiców. Te słabe wyniki z początku sezonu mocno nadszarpnęły naszą reputację i musimy powalczyć, by ją poprawić - mówi skrzydłowi Stali.
Mielczanie do sobotniego starcia nie przystąpią jednak w pełnym zestawieniu. Co prawda do gry powrócił już Marek Szpera, ale nieobecny z pewnością będzie Kamil Krieger. Pod znakiem zapytania stoi też występ samego Janysta. - Kamil ma bodaj problemy z plecami, ja zaś zmagam się z drobnymi dolegliwościami i dopiero przed meczem okaże się czy zagram - wyznaje. Sobotni mecz Stali z Górnikiem rozpocznie się o godz. 18:00.