Spotkanie beniaminków miało nietypowy przebieg. Goście mecz rozpoczęli znakomicie, po siedemnastu minutach prowadząc nawet różnicą dziewięciu bramek, by jeszcze przed przerwą znaczną część zaliczki roztrwonić. Na kwadrans przed końcem meczu legionowianie zdołali nawet doprowadzić do remisu, w decydujących fragmentach to Gwardziści zachowali jednak więcej spokoju i zimnej krwi, finalnie rozstrzygając losy spotkania na swoją korzyść.
- Przed tygodniem bardzo dobrze rozpoczęliśmy starcie ze Stalą, później jednak coś się w naszej grze zacięło i nie potrafiliśmy się odbić. Teraz także mieliśmy udane pierwsze minuty i później przewagę roztrwoniliśmy, kilka razy udało nam się jednak pozbierać, bo rywale parokrotnie dochodzili nas na jedną bramkę. Jest to cenniejszy sukces tym bardziej, że mecz miał dużą stawkę. Było sporo błędów, kar, wykluczeń, decyzji sędziowskich, a mimo to udawało nam się cały czas utrzymywać przewagę i ostatecznie dowieźć ją do końca - podsumowuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Jagielski.
Co było kluczem do zwycięstwa w Legionowie? - Walka w obronie, postawa Adama Malchera w kluczowych momentach, skuteczność Vukcevicia oraz zaangażowanie całej drużyny - wymienia szkoleniowiec opolskiej drużyny. - Wytrzymaliśmy to spotkanie psychicznie, choć było kilka momentów, w których wydawało się, że wpadliśmy w dołek, z którego nie zdołamy wyjść. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy. Jestem bardzo zadowolony z mojego zespołu. Ten mecz to dla nas cenne doświadczenie na przyszłość - kończy. W następnej kolejce Gwardia zagra u siebie z MMTS-em Kwidzyn.