Wągrowieccy piłkarze ręczni w 8. kolejce rozgrywek pierwszoligowych zmierzyli się z drużyną ze stolicy Wielkopolski, MKS-em Poznań. Pojedynek zakończył się zwycięstwem Nielby Wągrowiec 31:26 (15:12).
Zdaniem Łukasza Białaszka, w pierwszej połowie zespół z Poznania postawił się nielbistom. - Grał bardzo ambitnie i walecznie. My byliśmy w tym czasie trochę nieskuteczni. Stąd zanotowaliśmy nerwowy początek. Widać, że MKS Poznań to waleczna drużyna. W drugiej połowie szybko jednak odskoczyliśmy i mogliśmy kontrolować mecz do samego końca. Wszyscy nasi zawodnicy mieli okazję zaprezentować się na parkiecie. Spotkanie można zaliczyć do udanych. Trzeba pochwalić cały zespół. Słowa podziękowania kieruję do licznej grupy naszych kibiców, którzy przyjechali, dzielnie nas wspierali i zrobili świetną atmosferę - oceniał skrzydłowy żółto-czarnych.
Według wągrowieckiego rozgrywającego, Bartosza Świerada, zespół MKS-u Poznań okazał się bardzo groźny, a obawy nielbistów przed meczem były uzasadnione. - Musieliśmy dość mocno namęczyć się, żeby przywieźć do Wągrowca dwa punkty. Jak na beniaminka, drużyna z Poznania prezentuje bardzo solidny, przyzwoity poziom. Wielu zespołom napsuje wiele krwi i zdobędzie jeszcze trochę punktów. Udało się nam zafunkcjonować jako zespół. Dobrze zaprezentowaliśmy się w obronie. W ataku staraliśmy się grać ułożoną piłkę. W kluczowych momentach mogliśmy liczyć na Adriana Konczewskiego, który odbijał ważne piłki. Dziękuję wągrowieckim kibicom, którzy postawili się, dzięki czemu mogliśmy poczuć się jak u siebie w hali. Słowa uznania kieruję również do sympatyków drużyny z Poznania, którzy też świetnie kibicowali - komentował zawodnik MKS Nielby.