W meczu z beniaminkiem zabrzanie mieli ciężką przeprawę. Gwardia w pierwszej połowie postawiła wyżej notowanemu rywalowi bardzo trudne warunki i w hali przy Kowalskiej długo pachniało sensacją. Na pięć minut przed przerwą gospodarze prowadzili nawet różnicą sześciu trafień, po kiepskim otwarciu Górnik wrzucił jednak w końcu wyższy bieg.
- Słabiej rozpoczęliśmy to spotkania w ataku, a nasi rywale świetnie prezentowali się w kontrze. W ten sposób straciliśmy osiem czy dziewięć bramek. Później zdołaliśmy się pozbierać, zaczęliśmy grać to, co potrafimy najlepszego i udowodniliśmy, kto był tego dnia lepszy - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl skrzydłowy Górnika, Bartłomiej Tomczak.
Doświadczony zawodnik rzucił w sobotę siedem bramek. Nikt na listę strzelców nie wpisywał się częściej, a w zespole Górnika identyczny dorobek uzbierał jedynie Mariusz Jurasik. Zabrzanie dzięki zwycięstwu awansowali w tabeli na czwarte miejsce i do zajmującej pozycję na najniższym stopniu podium Gaz-System Pogoni Szczecin tracą dwa oczka.
- Gramy coraz lepiej. Staramy się jak najdokładniej wykonywać zalecenie trenera i mam nadzieję, że będzie to przynosiło efekty w przyszłości - mówi Tomczak. Jego zespół w tym roku rozegra jeszcze cztery ligowe mecze, a rywalami zabrzan będą kolejno z Puławy, Piotrkowianin Piotrków Trybunalski, Vive Targi Kielce i Zagłębie Lubin.