Środowy mecz w stolicy Karkonoszy rozgrywany jest jako ostatnie starcie 10. kolejki PGNiG Superligi z uwagi na występ koszalińskiego klubu w europejskich pucharach. Podopieczne Reidara Moistada w minionym tygodniu dwukrotnie rywalizowały z rosyjską HC Astrakhanochką w ramach Pucharu EHF, doznając dwóch porażek (27:36 i 20:25). W spotkaniu z KPR-em Jelenia Góra koszalinianki postarają się więc powrócić na zwycięską ścieżkę, jednak zawodniczki popularnej Jelonki chcą postawić twardy i zdecydowany opór.
- Z AZS-em znamy się bardzo dobrze. Dotychczas grało się nam z nimi dobrze, mierząc się choćby przed startem obecnych rozgrywek w turnieju. Zobaczymy jak potoczą się losy spotkania, mam jednak nadzieję, że zagramy trzymając się tego, co ustaliłyśmy sobie na treningach - mówi trenerka KPR-u, Małgorzata Jędrzejczak.
W minionych rozgrywkach oba kluby mierzyły się dwukrotnie w ciągu sezonu zasadniczego. W Koszalinie tryumfowały gospodynie (34:30), w Jeleniej Górze rewanż wzięły zaś szczypiornistki z Karkonoszy i zwyciężyły 32:30. Trenerka KPR-u jest jednak zdania, że obu drużyn nie można porównywać do tych z zeszłego sezonu.
- AZS to już nie jest ta sama drużyna co rok temu. U nas w składzie też doszło do wielu zmian, a dodatkowo ostatnio mamy spore problemy kadrowe. Gdybyśmy grały w takim składzie jak jeszcze kilka tygodni temu, to nawet w Lubinie byłybyśmy w stanie powalczyć o wygraną. Teraz może być różnie - uważa Jędrzejczak. Środowy mecz zaplanowany został na godz. 17:00.
