Były reprezentant Polski stery zespołu beniaminka przejął we wtorek, zastępując na stanowisku Jarosława Cieślikowskiego, który pożegnał się z posadą po domowej porażce z Zagłębiem Lubin. - Przyznam szczerze, że ta propozycja mnie trochę zaskoczyła, ale bardzo się cieszę. Lubię wyzwania, podjąłem rękawicę i będę parł do przodu jak lokomotywa - nie krył wówczas Lis w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Debiut w roli trenera drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej nowy szkoleniowiec KPR-u będzie miał niezwykle ciężki, jego podopieczni zagrają bowiem na wyjeździe z Orlen Wisłą Płock. Dla Nafciarzy starcie z beniaminkiem będzie krótkim przerywnikiem w walce o punkty w fazie grupowej Ligi Mistrzów, legionowianie z kolei derby Mazowsza zechcą wykorzystać na jak najlepsze przygotowanie się do serii czterech kolejnych meczów rozgrywanych w Arenie Legionowo, która czeka ich w grudniu.
- Nie ma czasu, żeby dużo zmieniać i robić rewolucję. Musimy zająć się szczegółami, zwłaszcza stroną mentalną tej drużyny, aby walczyli i tworzyli kolektyw. W pracy z zespołem będę skupiał się na detalach, które w moim odczuciu można robić zdecydowanie lepiej. O punkty będziemy walczyć w każdym meczu, zaczynając od Wisły, a kończąc na Puławach. Kalendarz jest ciężki, ale nie ma co załamywać nad tym rąk - mówi Lis.
W konfrontacji z Nafciarzami szans na wyrównaną walkę legionowianie mogą szukać zarówno w zmęczeniu rywali, który przez zdecydowaną część rundy jesiennej grają co trzy dni, jak i w problemach zdrowotnych zespołu Manolo Cadenasa. Z powodu kontuzji w meczu z KPR-em nie zagrają Mariusz Jurkiewicz, Paweł Paczkowski, Valentin Ghionea oraz Kamil Syprzak. Mimo nieustających kłopotów z kontuzjami tej jesieni płocczanie potrafili sobie już jednak radzić z oponentami o klasie znacznie wyższej od KPR-u i w niedzielnym meczu będą zdecydowanym faworytem.