Rafał Gliński: To była katastrofa

W Szczecinie zameldowali się już w piątek. Do rywala podeszli bardzo poważnie. Wygrać się jednak nie udało. - Nie wyłączyliśmy z gry Wojtka Zydronia i Bartka Konitza - stwierdził Rafał Gliński.

W obozie mielczan mówiło się otwarcie, że w Szczecinie faworytem będzie Gaz-System Pogoń. Wiadomym było również, że gospodarze łatwego zadania nie będą mieli. - Oczywiście nie byliśmy faworytem, ale nie przyjechaliśmy tutaj po to, by oddać te dwa punkty za darmo - stwierdził Rafał Gliński. Nasz rozmówca największe pretensje miał jednak do tej pierwszej połowy, która w wykonaniu Czeczeńców była po prostu fatalna. - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była totalną katastrofą. Nie możemy przegrywać aż ośmioma bramkami. To praktycznie ustawiło wynik tego spotkania. W drugiej połowie powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia. Walczyliśmy, ale niestety na tak doświadczony zespół, jakim jest Pogoń to zdecydowanie za mało. Udało nam się zniwelować stratę do czterech bramek, ale to nam nic nie daje.

W szatni gości musiało być gorąco. Po zmianie stron Stal zagrała zupełnie inaczej. Trener Paweł Noch nakazał indywidualne krycie Bartosza Konitza. Wróciła wiara na osiągnięcie korzystnego wyniku. Ta jednak, jak przyznał Gliński, szybko umarła. - Ciężko się odrabia taki wynik. Wydaje mi się, że gdyby nasza skuteczność rzutowa była lepsza to byłoby lepiej. Błędy techniczne w pierwszej połowie sprawiały, że rywal mógł kontrować. To był klucz do zdobycia dwóch punktów. Niestety my z taką skutecznością nie mamy czego szukać w takich meczach, w których mamy walczyć o dwa punkty. Jeżeli tego elementu nie poprawimy to w każdym meczu będziemy się męczyć.

Gliński (tu z nr 19) sporo pretensji miał do gry swojej drużyny w pierwszej połowie
Gliński (tu z nr 19) sporo pretensji miał do gry swojej drużyny w pierwszej połowie

Na pytanie czy było coś, czym Gazownicy zaskoczyli jego drużynę 31-letni rozgrywający powiedział. - Wiedzieliśmy, że siła tego zespołu opiera się na grze środkowego i zawodników z lewej strony. My patrzymy jednak na siebie i na swoją grę. Nie wyłączyliśmy tego dnia optymalnie Wojtka Zydronia, szczególnie w kontrach i Bartka Konitza, a wiedzieliśmy o tym, że tak grają. Oglądaliśmy ich na wideo. Niestety nie udało się. Oczywiście składam gratulacje chłopakom ze Szczecina za zdobycie dwóch punktów. Ich zwycięstwo jest zasłużone - zakończył nasz rozmówca.

Źródło artykułu: