Zawodnicy SMS-u ZPRP Gdańsk tylko w pierwszych minutach spotkania dotrzymywali kroku doświadczonym rywalom. - Na początku byliśmy bojowo nastawieni na to spotkanie i nie chcieliśmy się poddać przed pierwszym gwizdkiem. Wiedzieliśmy, że oni muszą, my możemy. Nie mamy nic do stracenia. Zawsze walczymy od początku do końca i staraliśmy się jak najlepiej zagrać ten mecz - powiedział Maciej Majdziński.
Od stanu 5:4 dla SMS-u, do końca pierwszej połowy na boisku istnieli już tylko szczypiorniści Wybrzeża. - Mieliśmy wtedy bardzo słabą skuteczność, gdyż bardzo dobrze w bramce spisywał się Sebastian Sokołowski. Właśnie to sprawiło, że Wybrzeże miało łatwiej w ataku i odskoczyło nam bardzo szybko. My staraliśmy się oddawać rzuty na bramkę, nic jednak nie wychodziło - narzeka Majdziński, którego drużyna nie spisuje się w tym sezonie najlepiej. - Dobrze zaczęliśmy, ale od kilku kolejek słabo nam idzie. Próbujemy się przełamać, na razie to nam nie wychodzi - zauważył.
Zawodnicy grający w hali przy ulicy Kołobrzeskiej zawsze mocno nastawiają się na mecze z Wybrzeżem. - To są dla nas derby Gdańska. Co prawda musimy to traktować jak każdy mecz, ale Wybrzeże to lider i w meczach z takimi zespołami chcemy walczyć jak równy z równym - zauważył rozgrywający SMS-u, który nie ma jeszcze sprecyzowanych planów na okres po ukończeniu gry w swojej drużynie. - Nic nie wiadomo. Jestem dopiero w drugiej klasie, przede mną jeszcze kolejny sezon w SMS-ie i za rok wszystko się okaże - zakończył Maciej Majdziński.