Trzy kwadranse nerwów - relacja z meczu AZS Przemyśl - SPR Zagłębie Sosnowiec

Sobotni mecz miał dać odpowiedź na to w jakiej formie jest AZS Przemyśl. Gospodarze wywiązali się ze swojego zadania przyzwoicie i ograli SPR Zagłębie Sosnowiec 38:28 (14:16).

Przemyślanie przed pojedynkiem z drużyną z Sosnowca zmagali się z licznymi problemami kadrowymi. Od kilku tygodni poza kadrą znajduje się rozgrywający Mateusz Sikora. 18-latek czeka na zabieg rekonstrukcji wiązadeł w kolanie, który być może umożliwi mu powrót na parkiety I ligi w rundzie rewanżowej. Do grona nieobecnych dołączył przebywający obecnie za granicą Adrian Szczepaniec, Łukasz Kalinowski oraz Marek Nehrebecki.

Nie przeszkodziło to jednak zdominować AZS-owi początku spotkania. Powtórzyła się sytuacja ze spotkań przeciwko Siódemce Miedź Legnica w lidze i SPR-owi Tarnów w Pucharze Polski. Miejscowi w niespełna 180 sekund zdobyli cztery gole nie tracąc ani jednego. Podopieczni Krzysztofa Adamuszka szybko jednak znaleźli sposób na bramkarzy miejscowych i po 10. minutach od pierwszego gwizdka objęli pierwsze prowadzenie w meczu (7:6). W prawdziwy trans wpadł golkiper Zagłębia - Łukasz Orłowski, który bez kłopotów radził sobie niemal w każdej sytuacji. Przemyślanie seryjnie marnowali wyborne okazje do osiągnięcia przewagi nad beniaminkiem nie trafiając m.in. z linii siódmego metra.

Festiwal nieskuteczności w drużynie gospodarzy trwał w najlepsze, zaś po drugiej stronie rozpędu nabrał najskuteczniejszy w sobotę zawodnik sosnowieckiego zespołu - Patryk Strużyna. Wysoki rozgrywający za nic miał tego dnia obronę miejscowych i z niesłychaną precyzją umieszczał piłkę w bramce czy to Pawła Sara czy Filipa Jarosza. Już do przerwy trafił siedmiokrotnie, aby wyśrubować tę statystykę do 11 bramek w drugiej części spotkania.

Gdy Zagłębie podwyższyło na 12:8 w 19. minucie meczu, ciężar gry w zespole miejscowych postanowił przyjąć na siebie Piotr Żak. "Żaku" trzykrotnie z rzędu celnie trafił do bramki SPR-u i dał wyraźny znak do odrabiania strat. Wyrównanie w 24. minucie uzyskał Maurycy Kostka, lecz końcówka nie przyniosła dla Harcerzy oczekiwanego rezultatu. SPR wyprowadził jeszcze dwa solidne ciosy przed syreną ogłaszającą przerwę i do szatni schodził z przewagą właśnie dwóch trafień.

Premierowy kwadrans drugiej połowy był niezwykle nerwowym widowiskiem. Faworyzowani przemyślanie wciąż próbowali przejąć inicjatywę, lecz na ich drodze stała wspominana nieskuteczność, słaba postawa w defensywie oraz bramkarze Zagłębia. Dodatkowo miejscowi kolejny raz nie potrafili wykorzystać gry w przewadze jednego zawodnika. Przemyscy fani wydawali się być wręcz zirytowani tak słabą postawą spadkowicza z PGNiG Superligi, lecz ostatecznie dostali nagrodę za kiepską postawę swojej drużyny w pierwszych 45. minutach.

Piąty bieg włączył lider klasyfikacji strzelców I ligi - Paweł Stołowski. "Stołek" trafiał niemal z każdej pozycji, zanotował wiele asyst przy bramkach kolegów i był prawdziwym liderem zespołu. Wziął również na siebie odpowiedzialność wykonywania rzutów karnych, nad którymi trener Przemysław Korobczak musi niewątpliwie popracować ze swoimi zawodnikami w najbliższych tygodniach oraz zbliżającej się przerwie zimowej. Po 50. minutach Akademicy wygrywali różnicą 6 goli (29:23). Ślązacy wyraźnie osłabli i nie byli w stanie rywalizować na pełnych obrotach w kluczowych momentach spotkania.

Końcówka w pełni należała do gospodarzy. Sztab szkoleniowy AZS-u postanowił dać szansę pokazania się przed przemyską publicznością grupie zmienników, wśród których należy wyróżnić Tomasza Dejnakę. Wieloletni zawodnik Orła Przeworsk zdobył dwie bardzo ładne bramki i ani trochę nie odstawał od bardziej ogranych kolegów. Niestety w 57. minucie doszło do nieprzyjemnego zdarzenia, gdy w rogu boiska starli się ze sobą Jakub Szeląg i Damian Misiewicz. Sędziowie zdecydowali się pokazać przemyślaninowi aż dwie dwuminutowe kary, co w wyniku gradacji wykluczeń oznaczało opuszczenie placu gry przez skrzydłowego. Czerwoną kartkę otrzymał również sosnowiczanin, lecz on miał już na swoim koncie dwie "dwójki".

Ostatecznie AZS wygrał 38:28 (14:16) i odbudował Twierdzę Przemyśl. Teraz zawodników z Podkarpacia czeka drugi już w tym sezonie maraton meczów. W sobotę Harcerze wyruszą do Kalisza na starcie z MKS-em. Po zaledwie czterech dniach odpoczynku do Przemyśla znów zawita Superliga, bowiem AZS zmierzy się z MMTS-em Kwidzyn w ramach 1/8 finału Pucharu Polski, zaś 14. grudnia zakończy rok pojedynkiem z UKS-em Olimp Grodków.

Zespół Krzysztofa Adamuszka musi mocno oglądać się za siebie, gdyż od strefy spadkowej dzielą go tylko dwa punkty, a o zdobycie jakichkolwiek oczek w ostatnich dwóch kolejkach rundy jesiennej będzie niebywale ciężko. Za tydzień SPR ugości Siódemkę Miedź Legnica, a w 13. kolejce pojedzie do Końskich, by rozegrać spotkanie przeciwko KSSPR-owi.

AZS Przemyśl - SPR Zagłębie Sosnowiec 38:28 (14:16)

AZS: Sar, Jarosz - Dziatkiewicz 1, Misiewcz 4, Kostka 5, Wańkowicz 1, Dejnaka 2, Stołowski 12, Błażkowski, Hataś 1, Żak 6, Kroczek 4, Kubisztal 2
Karne: 4/7

SPR: Nakwaski, Orłowski - Bąk 1, Szeląg 1, Sieczka 1, Milewski 1, Giza 1, Mentel 2, Maj, Kulka 2, Strużyna 11, Michalak 1, Fidyt 5, Szlęzak 2
Karne: 1/2

Kary:
AZS: 8 minut (Misiewicz - 6 min.; Stołowski - 2 min.)
SPR: 12 minut (Szeląg - 6 min; Mentel, Maj, Kulka - 2 min.)

Czerwone kartki:
AZS: Damian Misiewicz (57. minuta - gradacja kar)
SPR: Jakub Szeląg (57. minuta - gradacja kar)

Sędziowie: Andrzej Chrzan, Michał Janas (obaj Tarnów)

Widzów: 250

Źródło artykułu: