Podopieczne Kima Rasmussena po raz ostatni z dziennikarzami spotkały się w pruszkowskim hotelu Victor. Zawodniczki oraz trenerzy byli w znakomitych humorach, zapowiadając podczas serbskiego czempionatu walkę do upadłego. - Naszym podstawowym celem jest wyjście z grupy. Każdy turniej rządzi się jednak swoimi prawami, a my jesteśmy w stanie pokonać każdego - nie kryje jedna z liderek polskiej drużyny, Karolina Kudłacz.
- Zaskoczyliśmy wiele osób, pokonując w fazie play-off Szwedki. Liczę, że w trakcie samych mistrzostw będziemy w stanie sprawić więcej niespodzianek - mówi z kolei sam Rasmussen. - Przez trzy lata ciężko pracowaliśmy, aby dotrzeć tu, gdzie jesteśmy. Przed nami pierwszy wspólny turniej i tak naprawdę nie mamy pojęcia, na co nas stać. Jestem jednak pewien, że sprawimy niespodzianką. Pozytywną albo negatywną. Na pewno damy z siebie wszystko - dodaje Duńczyk.
Jego ekipa walkę o tytuł najlepszej drużyny globu rozpocznie od meczu z Paragwajem. - Jestem przekonany, że będziemy w stanie pokonać tego rywala - nie kryje selekcjoner biało-czerwonych. Schody zaczną się później. Nasz zespół zmierzy się kolejno z Hiszpanią, Angolą, Argentyną i Norwegią. Kluczowe dla losów awansu będą starcia z dwoma pierwszymi ekipami.
Polki do Serbii wylecą w piątek. - Cała ekipa wybiera się do Belgradu z przesiadką w Wiedniu. Pod względem organizacyjnym, podobnie jak przed wszystkimi poprzednimi dużymi imprezami, przygotowani jesteśmy bardzo dobrze - podkreśla sekretarz generalny ZPRP, Marek Góralczyk. W sobotę Polski zagrają z Paragwajem. Mecz rozpocznie się o godzinie 18:00.