W meczu z zamykającym tabelę PGNiG Superligi Mężczyzn Piotrkowianinem drużyna Górnika Zabrze odniosła wysokie, jedenastobramkowe zwycięstwo. Mimo to trener górniczej drużyny miał do postawy swojego zespołu sporo zastrzeżeń, szczególną uwagę zwracając na postawę swojego zespołu w defensywie.
- Zdobyliśmy dwa punkty i to cieszy. W ataku wyglądało to dobrze, ale z naszej postawy w obronie nie mogę być zadowolony. Piotrkowianin był w ofensywie bardzo groźny. Dobre zawody rozegrał jednak Mateusz Kornecki, który wybronił kilka trudnych piłek - ocenia Patrik Liljestrand, trener zabrzańskiej drużyny.
W następnym meczu do Zabrza przyjadą Vive Targi Kielce i szwedzki szkoleniowiec ma świadomość, że poprzeczka pójdzie w górę. - Zagraliśmy przyzwoite zawody i wygraliśmy różnicą jedenastu bramek. Nie mam jednak wątpliwości, że chcąc myśleć o dobrym wyniku w niedzielę musimy zagrać lepiej i to powiedziałem po meczu swoim zawodnikom - dodaje opiekun Trójkolorowych.
Liljestrand wierzy, że Górnik może z mistrzem Polski nawiązać wyrównaną walkę. - Nasz pierwszy mecz w Kielcach pokazał, że jeśli będziemy grać konsekwentnie w defensywie i skutecznie w ataku, to możemy pokusić się o punkty. W tamtym spotkaniu o naszej porażce zaważyły dwie czerwone kartki. Liczę, że teraz pójdziemy za ciosem i znowu zawiesimy Vive poprzeczkę bardzo wysoko - przyznaje srebrny medalista IO 1992 z Barcelony.
Mimo porażki drużyna z Piotrkowa Trybunalskiego wywarła na trenerze zabrzan pozytywne wrażenie. - Widać, że ci chłopcy potrafią grać w piłkę ręczną. Tutaj na wynik składa się wiele czynników, ale sam fakt, że zdołali rzucić na wyjeździe tyle bramek jest sygnałem, że nie należą do drużyn słabych. Jestem pewny, że Piotrkowianin jeszcze nie jednej drużynie pokrzyżuje plany - puentuje szkoleniowiec drużyny z Wolności.