Zagrali do końca, wyszarpali remis - relacja z meczu MKS Kalisz - AZS Przemyśl

Niesamowite emocje w Kalisz Arenie. Gospodarze do samego końca walczyli o status niepokonanej ekipy na własnym parkiecie. Spadkowicz z ekstraklasy zaprzepaścił szansę na niezwykle cenne zwycięstwo.

Starcie zapowiadane było jako walka o podium w grupie B przed zakończeniem pierwszej rundy zmagań. Kaliszanie mogli zapewnić sobie miejsce w pierwszej czwórce wygrywając sobotni pojedynek. Z kolei Akademicy z Przemyśla chcieli poprawić swoją pozycję. Przed meczem zajmowali dopiero siódmą lokatę, a mieli tylko dwa "oczka" mniej niż gospodarze.

Przemyślanie do Wielkopolski podróżowali przez dziesięć godzin, ale kiedy wyszli na parkiet nie było po nich widać zmęczenia. Takie wrażenie sprawiali podopieczni Bruno Budrewicza, którzy po raz kolejny rozpoczęli bardzo ospale, popełniając wiele pomyłek przy wyprowadzeniach akcji. Już w szóstej minucie gry szkoleniowiec MKS musiał prosić o przerwę, a przyjezdni prowadzili 2:6.

Gospodarze kompletnie nie mogli poradzić sobie z obrotowym Akademików. Maciej Kubisztal bez problemu pokonywał kaliskich golkiperów, mając na swoich plecach często nawet dwóch rywali. Przemyślanie nie poprzestali na "tylko" czterech bramkach przewagi. Spokojnie kontrolowali boiskowe wydarzenia i tuż przed przerwą prowadzili nawet 15:10. Ostatecznie jednak na przerwę schodzili przy stanie 16:12.

Bruno Budrewicz był niezwykle niezadowolony ze swojego zespołu, jednak cały czas motywował swoją ekipę do dalszej pracy. Tuż po zmianie stron ekipa z najstarszego miasta zmniejszyła stratę do rywala, jednak sędziowie wykluczyli jednego graczy MKS. Wówczas przemyślanie odskoczyli na sześć trafień. Taki stan utrzymywał się aż do 42. minuty gry.

Po tej akcji kaliszanie włączyli się do walki. Pierwszy impuls dał Tomasz Fugiel, który nie zraził się słabym początkiem i ponownie, odważnie atakował defensywę gości. W bramce bardzo dobrze spisywał się Błażej Potocki, który obronił kilka ważnych rzutów oraz dwie "siódemki" w newralgicznych momentach.

Przewaga Akademików topniała z minuty na minutę, a kibice w Kalisz Arenie zastanawiali się, czy wystarczy czasu do dogonienia przeciwnika. Agresywna defensywa gospodarzy zatrzymała doskonale funkcjonującą ofensywę przemyślan. W końcówce swoją bramkę zamurował Potocki i uruchamiał szybkie ataki MKS.

Emocje sięgnęły zenitu w ostatniej minucie. Błąd popełnili goście i kaliszanie mieli 16 sekund na doprowadzenie do remisu. Na tablicy świetlnej widniał wynik 28:29. W decydującej akcji ciężar odpowiedzialności na swoje barki wziął Fugiel, który indywidualną akcją, mimo faulu umieścił piłkę w okienku bramki AZS. Wybuchła euforia, a po stronie przyjezdnych ogromne pretensje do arbitrów. - Tam było co najmniej pięć kroków - mówił szkoleniowiec gości. Ostatecznie ekipy podzieliły się punktami, a Kalisz Arena pozostała niezdobytą twierdzą.

MKS Kalisz - AZS Przemyśl 29:29 (12:16)

MKS: Trojański, Potocki - Bożek 8, Kuśmierczyk 6, Krzywda 5, Fugiel 5, Klara 3/1, Nowakowski 1, Gomółka 1, Celek, Salamon, Sieg, Kobusiński.
Kary: 2 min. Rzuty karne: 1/3

AZS: Sar - Kubisztal 8, Kroczek 7, Stołowski 6, Kostka 2, Dejnaka 2, Żak 2, Misiewicz 1/1, Kalinowski 1, Hataś.

Kary: 6 min. Rzuty karne: 1/3
Czerwona kartka: Piotr Żak (45', gradacja kar).

Sędziowie: Grzegorz Schiwon, Grzegorz Toczyński (Zabrze).
Widzów: 500.

Źródło artykułu: