Zapora nie do przejścia - relacja z meczu KPR Legionowo - Gwardia Opole

KPR Legionowo awansował do ćwierćfinału rozgrywek o Puchar Polski. Beniaminek PGNiG Superligi w starciu z Gwardią Opole stracił tylko szesnaście bramek.

Obie drużyny do bezpośredniego starcia podeszły z dużym spokojem. W ekipie gospodarzy mecz w pierwszym składzie rozpoczęli Tomasz Szałkucki i Mateusz Zasikowski, a trener Marek Jagielski postawił między innymi na Michała Dreja oraz Remigiusza Lasonia. Z dobrej strony na starcie meczu pokazał się zwłaszcza golkiper gospodarzy, który kilka razy odbijał piłki w trudnych sytuacjach i obronił rzut karny.

Przyjezdni, po przeciętnym otwarciu meczu, rozkręcali się powoli i konsekwentnie. Rzutami z drugiej linii imponował Lasoń, a atakami dobrze kierował Szolc. Opolanie w pewnym momencie prowadzili już nawet różnicą trzech bramek. Podopieczni Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka mieli spore problemy z konstruowaniem ataku pozycyjnego, a ich natarcia momentami opierały się wyłącznie na indywidualnych szarżach Witalija Titowa.

Stan meczu legionowianie wyrównali na pięć minut przed przerwą, by ostatecznie do szatni zejść z dwoma trafieniami przewagi po tym, jak gola i asystę zaliczył Kamil Ciok, a rzut karny obronił bardzo dobrze dysponowany Sebastian Zapora. Kluczem do sukcesu była dla legionowian gra golkipera i formacji obronnej. Dość powiedzieć, że w ciągu drugiego kwadransa meczu rywale do siatki trafiali tylko dwukrotnie!

Trener Marek Jagielski po przerwie wymienił niemal cały skład, korzystając z dobrobytu szerokiej kadry zawodniczej. Niemoc strzelecką Gwardzistów, zdobywając jedenastą bramkę, dopiero w trzydziestej piątej minucie przełamał Łukasz Kulak. Gospodarze na pierwsze trafienie po przerwie czekali kilkadziesiąt sekund dłużej, raz po raz zderzając się z opolskim murem, na czele którego stał Łukasz Romatowski.

Dorobek z premierowego kwadransa meczu opolanie podwoili dopiero w pięćdziesiątej czwartej minucie. Wpływ miała na to zarówno znakomita postawa legionowian w tyłach, jak i szkolne błędy popełniane przez ekipę Jagielskiego. Modelowym przykładem było tu fatalne wznowienie gry od bramki, po którym z połowy boiska gola zdobył Michał Bałwas. Nic więc dziwnego, że gospodarze - mimo przeciętnego dorobku bramkowego - przez całą drugą połowę utrzymywali się na prowadzeniu, zasłużony awans zapewniając sobie bez zbędnych nerwów.

KPR Legionowo - Gwardia Opole 22:16 (12:10)

KPR: Szałkucki, Zapora - Titow 3, Zasikowski 1, Albin 1, Pomiankiewicz 1/1, Prątnicki 4, Wuszter 2, Bulej 2, Suliński, Bałwas 4, Ciok 3, Kasprzak 1.
Karne: 1/3.
Kary: 8 min.

Gwardia: Malcher, Romatowski - Lasoń 3, Szolc, Prokop 1/1, Szolc 3, Płócienniczak 3, Kłoda 1, Drej 1, Adamczak, Śmieszek, Kulak 2, Swat, Vukcević 1, Migała, Ciosek, Serpina.
Karne: 1/6.
Kary: 4 min.

Kary: KPR - 8 min. (Wuszter - 4 min., Albin, Zasikowski - 2 min.) oraz Gwardia - 4 min. (Kłoda, Płócienniczak - 2 min.)
Sędziowie: M. Hagdej, W. Bosak (obaj Sandomierz).
Widzów: 100.

Źródło artykułu: