Czeczeńcy przełamali kwidzyńską niemoc

Blisko półtorej roku czekali szczypiorniści PGE Stali Mielec na zwycięstwo w meczu z MMTS-em Kwidzyn. Złą passę wreszcie udało się Czeczeńcom przełamać.

Zespół z Podkarpacia w poprzednim sezonie mierzył się z ekipą Krzysztofa Kotwickiego cztery razy, za każdym razem schodząc z parkietu jako zespół pokonany. Bolesne było zwłaszcza niepowodzenie w meczach ćwierćfinałowych, bo to PGE Stal z racji przywileju własnego parkietu przystępowała do nich z pozycji faworyta. Piątą kolejną wygraną MMTS dopisał do swojego konta we wrześniu, pewnie ogrywając mielczan na własnym parkiecie.

- Wierzymy w naszą halę, w naszą publiczność i postaramy się na koniec roku udowodnić samym sobie oraz kibicom, że potrafimy zwyciężać. Mam nadzieję, że dwa punkty zostaną w Mielcu - mówił przed sobotnim meczem rozgrywający Czeczeńców, Rafał Gliński. Jego zespół potrzebował zwycięstwa, po kiepskim początku rundy jesiennej mielczanie stracili bowiem nieco dystansu do górnej połówki ligowej tabeli i ewentualne porażka mocno ograniczyłaby ich szanse na rozstawienie w fazie play-off. Cel udało się zrealizować.

PGE Stal zwyciężyła spokojnie i pewnie, wyprzedzając rywala o sześć bramek. - Muszę powiedzieć, że to wynik trochę zaskakujący, ale z przebiegu meczu zasłużyliśmy na wygraną, bo nasza przewaga była zdecydowana. Od czterdziestej minuty dyktowaliśmy warunki na parkiecie. Dopiero w samej końcówce w naszą grę wdarła się nonszalancka, przestrzeliliśmy kilka sytuacji i rywal zdołał nieco strat odrobić - relacjonuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Paweł Noch.

W trzech kończących rok meczach Czeczeńcy zdobyli pięć punktów, dzięki czemu z jedenastoma oczkami na koncie zajmują oni w tabeli siódmą lokatę. MMTS plasuje się dwie pozycje niżej. Brązowi medaliści mistrzostw Polski w trzynastu meczach wywalczyli dwa punkty mniej od mielczan.

Jesteś fanem szczypiorniaka? Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Kliknij i polub nas!

Źródło artykułu: