Zespół z Górnego Śląska chce w najbliższych latach regularnie walczyć o medale mistrzostw Polski. Jesienią budżet klubu sięgnął trzech milionów złotych, zmianie uległa nazwa, stery zespołu powierzono Patrikowi Liljestrandowi, a szeregi drużyny zespołu zasilili zawodnicy o uznanych nazwiskach, z przeszłością bądź przyszłością w reprezentacji Polski.
Zabrzanie latem kompletnie przebudowali zespół, idąc drogą wytyczoną przez Gaz-System Pogoń Szczecin. Ekipa z Pomorza przed rokiem także przeszedł rewolucję, za co już w trakcie rozgrywek musiał odpokutować, wieńcząc sezon wywalczeniem przeciętnej, siódmej lokaty. Minionej jesieni szczecinianie zebrali już jednak pierwsze owoce konsekwentnej przebudowy zespołu. Pogoń zakończyła rok jako trzeci zespół PGNiG Superligi ze sporą przewagą nad kolejnymi ekipami.
- Przed rokiem dokonali dużych, jak naszą ligę, transferów i wydawało się, że w walce o najwyższe lokaty będą mogli namierzać. Sami starali się jednak te nastroje tonować i moim zdaniem robili to bardzo mądrze. Wszyscy w klubie wiedzieli, że zespołu nie buduje się z dnia na dzień i nawet, jeśli ściągnie się do klubu plejadę gwiazd, to wyniki nie przyjdą tak łatwo. Szczecinianie wytrzymali presję i teraz zbierają tego owoce - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Kubisztal.
Zdaniem doświadczonego rozgrywającego właśnie przez pryzmat Pogoni należy patrzeć na obecne wyniki Górnika. - Chcemy iść taką drogą, jak oni. Tylko troszeczkę szybciej, aby już w tym roku nieco w tej lidze namieszać. Mam nadzieję, że się to uda - mówi reprezentant Polski. Po trzynastu kolejkach jego zespół zajmuje w tabeli piąte miejsce z siedmioma punktami straty do trzeciej Pogoni.
Runda wiosenna i P-ofy pokażą na na co stać Zabrze.
Przed sezonem up Czytaj całość