Kamil Kołsut: Na początek muszę zapytać cię o zdrowie. Reprezentacyjni medycy przyznają, że do perfekcji daleko. Dość mocno odczułeś ponoć maraton meczów, jaki pod koniec roku zafundowały wam osoby odpowiedzialne za układanie kalendarza niemieckiej Bundesligi.
Bartłomiej Jaszka: Każdy wie, że za naszą zachodnią granicą gra się bardzo dużo. Koledzy w większości już od szesnastego grudnia mieli wolne, a mi wówczas do rozegrania pozostały jeszcze trzy mecze. Sporo się tych spotkań jesienią uzbierało, a takie zmęczenie zawsze się nakłada zwłaszcza, że odpoczynku nie ma za dużo. W towarzyskim spotkaniu z Węgrami nie zagrałem, bo nie czułem się zbyt dobrze i trener dał mi odpocząć.
[b]
Świeżości jeszcze brakuje i potrzebujesz trochę czasu, aby dojść do siebie?[/b]
- Na pewno, ale tego czasu na odpoczynek nie ma zbyt dużo. Za chwilę zaczyna się turniej, więc trzeba się skoncentrować zarówno na meczach, jak i na treningach, wkładając w nie dużo pracy, aby wszystko dobrze współpracowało.
Turniej Noworoczny obserwowałeś zarówno z boiska, jak i z trybun. Jakie wnioski płyną z tych występów? Zwycięstwa i gra w spotkaniach z Czechami oraz Węgrami to powód do optymizmu przed wyjazdem do Danii?
- Wydaje mi się, że w naszej grze były zarówno fragmenty bardzo dobre, jak i złe. Pamiętając jednak o tym, że właściwie żadnego meczu nie rozegraliśmy w pełnym składzie i można powiedzieć, że są powody do optymizmu.
Z jakimi nadziejami jedziecie na mistrzostwa Europy?
- To trudne pytanie. Na razie staramy się skupiać na pierwszym meczu z Serbami. Co będzie dalej, pokaże przyszłość.
Który z meczów grupowych będzie najtrudniejszy?
- Każde spotkanie będzie trudne. Wszyscy nasi rywale są z najwyższej półki. W każdym meczu musimy dać z siebie wszystko, aby móc myśleć o wyjściu z grupy.
[b]
Spotkanie z Serbią będzie dla was wyjątkowe? Od lat toczymy z tym rywalem wyrównane boje i to oni jakiś czas temu zabili nasze marzenia o Igrzyskach Olimpijskich.[/b]
- Nie ma czegoś takiego. Nie debiutujemy przecież na tak dużej imprezie. Może ci, którzy pierwszy raz jadą na taki turniej, będą nieco bardziej zestresowani, ale my podchodzimy do tego nieco inaczej.
Debiutanci przyjęli się w drużynie? Czuć, że są już elementem tego zespołu, czy jest w nich jeszcze nieco dystansu i nieśmiałości?
- Znakomicie wkomponowali się w zespół i z tego, co widzę, czują się z nami bardzo dobrze.
Podsumowując: do Danii jedziecie z optymizmem?
- Oczywiście, że tak. Wybieramy się tam pozytywnie nastawieni, ale wszystko zweryfikuje boisko.
Kto twoim zdaniem jest głównym faworytem do tytułu mistrza Europy?
- Wiadomo, że zawsze w gronie głównych faworytów turnieju znajdują się jego gospodarze. Nie inaczej będzie tym razem. Jestem pewien, że mocno będą się oni liczyć w stawce drużyn walczących o złoty medal.