Doświadczony golkiper na parkiecie pojawił się po piętnastu minutach meczu, zastępując między słupkami mającego kiepski dzień Sławomira Szmala. Skuteczność Wyszomirskiego w bramce w pewnym momencie sięgnęła nawet siedemdziesięciu pięciu procent. Ostatecznie w całym meczu gracz węgierskiego Csurgoi KK odbił ponad połowę lecących w jego kierunku piłek.
- Starałem się utrzymywać koncentrację przez cały czas, bo dobrze wiem, że kiedy ją tracimy, od razu odbija się to na naszej grze - przyznaje sam zainteresowany na łamach oficjalnej strony internetowej Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Wyszomirski starał się unikać informacji o aktualnym rezultacie. - Pierwszy raz spojrzałem na tablicę wyników w dwunastej minucie drugiej połowy. Nie chciałem znać rezultatu, liczyła się dla mnie tylko każda kolejna interwencja - podkreśla.
Dzięki zwycięstwu nad ekipą Trzech Koron Polacy w środę zagrają z Chorwatami o awans do półfinału mistrzostw Europy. - Chcemy postawić kolejny krok, szczególnie po takim zwycięstwie, które na pewno doda nam pewności siebie - kończy Wyszomirski.