Polacy po spektakularnym zwycięstwie nad Szwedami, we wtorkowy wieczór nie mieli zbyt dużo czasu na świętowanie. Biało-czerwoni wręcz z miejsca musieli przejść do kolejnego rywala czekającego na ich drodze, czyli reprezentacji Chorwacji. - Czas na euforię pomeczową dobiegł końca. Teraz musimy się już skupić na pojedynku z Chorwacją. Zagraliśmy dobry mecz ze Szwedami, w drugiej połowie wychodziło nam praktycznie wszystko. Ale nie zapominajmy, że Chorwacja także w dobrym stylu pokonała Rosję i pokazała, że też jest dobrze dysponowaną drużyną - stwierdza Piotr Chrapkowski.
Zawodnicy Michaela Bieglera przed decydującą środową rozgrywką nie będą mieli wiele czasu na odpoczynek i odzyskanie sił. Wtorkowy mecz ze Szwedami i zaplanowaną na dzisiejszy wieczór rywalizację dzielą bowiem niecałe dwadzieścia cztery godziny. - Ten czas muszą nam wystarczyć na regenerację. W meczu z Chorwacją nie możemy się oszczędzać ani przez minutę, więc siła fizyczna będzie nam bardzo potrzebna - przyznaje Chrapkowski.
Rozgrywający polskiej drużyny jako klucza do sukcesu upatruje gry biało-czerwonych w defensywie. Od początku turnieju postawa linii obrony to bowiem jeden z głównych atutów naszej kadry. Podobnie było w meczu ze Szwedami. - Nasza obrona przeciwko Szwecji była jak mur i tak musi być też dziś. Nie możemy popełniać błędów w ataku pozycyjnym, ponieważ taka drużyna jak Chorwacja bezlitośnie to wykorzysta. Mam nadzieję, że nogi, ręce, głowy, serca i doping kibiców poniosą nas do wygranej - kończy Chrapkowski. Mecz Polska - Chorwacja rozpocznie się o godz. 20:15.
Źródło: vivetargi.pl
Gra i walka muszą być na całym boisku.