Były reprezentant Polski i dwukrotny medalista mistrzostw świata nie spodziewał się, że biało-czerwoni w tak łatwy sposób rozprawią się we wtorek z reprezentacją Szwecji. Podopieczni Michaela Bieglera zdeklasowali rywali, tryumfując ostatecznie różnicą aż dziesięciu bramek (35:25). Całkowicie innego meczu oczekiwał Siódmiak. - Obstawiałem zacięty bój. Te horrory są dobre, ale chłopaki sprawili wszystkim dużą niespodziankę. Myślę, że funkcjonowało wszystko, każdy dołożył swoją cegiełkę do wygranej. Czasem są takie mecze, że praktycznie wszystko wpada do bramki. Byliśmy skuteczni, dobrze graliśmy w ataku. Szwedzi nie mieli na nas pomysłu, próbowali zmieniać obronę, ale nic to nie dało. Za kadencji Michaela Bieglera rozegraliśmy chyba najlepszy mecz - ocenia.
Popularny "Siudym", obecnie pełniący funkcję eksperta telewizyjnego, ma świadomość, że w środowy wieczór polskich zawodników czeka zdecydowanie trudniejsze zadanie i ciężko oczekiwać po nich podobnego występu jak w rywalizacji ze Szwedami. - Chorwaci to niezwykle utytułowany i doświadczony zespół. Tak naprawdę w ich drużynie nie ma słabych punktów. Mają dobrą bramkę, świetne skrzydła w postaci dobrze nam znanych Strleka i Cupicia, świetnie grą dyryguje Duvnjak, do tego jest Vori na kole. Na pewno mają od nas większe doświadczenie na arenie międzynarodowej i są faworytem - podsumowuje.
Siódmiak zaznacza jednak, że biało-czerwoni nie muszą być skazani na porażkę i stać ich na zwyciężenie faworyzowanego rywala. - Jesteśmy tak nieobliczalną drużyną, w której dodatkowo drzemie ogromny potencjał, że nie stoimy absolutnie na straconej pozycji. To będzie inny mecz niż ze Szwedami, to będą bardzo ciężkie zawody. Sam wielokrotnie grałem przeciwko Chorwatom i wiem jak z nimi się gra. Wykorzystują każdy błąd, a do tego grają taką cwaniacką piłkę ręczną, bardzo przemyślaną i niewygodną - dodaje.
Były dowódca defensywy naszej drużyny narodowej trafnie spostrzega, że zdecydowanie większa presja w środowy wieczór towarzyszyć będzie zawodnikom reprezentacji Chorwacji. - My nie mamy presji jako takiej. Każdy będzie chciał, ale to Chorwaci są od początku turnieju stawiani w roli faworytów i nawet sami podkreślali, że przyjechali po złoto. To może być dla nas wbrew pozorom bardzo istotne i działać na naszą korzyść. Jeżeli gra się na pewnym luzie, określonej koncentracji i z takim przekonaniem, że damy z siebie wszystko, a co z tego wyjdzie to się zobaczy, to właśnie wychodzą wtedy bardzo dobre mecze. Myślę, że chłopaki z takim podejściem podejdą do meczu. Będą chcieli zagrać jak najlepiej potrafią, a wynik będzie sprawą otwartą. Nie można się spinać na siłę - uważa Siódmiak.
38-latek wierzy w wygraną Polaków, leczy zaznacza, że biało-czerwonych stać będzie na minimalne zwycięstwo. - Po zaciętym boju wygramy 25:24 - stwierdza z uśmiechem, dodając: - My mamy takie różne przestoje, gramy falami. Wczoraj akurat ta fala dobra trwała pół godziny, ale początek był fatalny. Byliśmy zbyt pasywni w obronie, gdyby Krzysiek Lijewski nie pociągnął naszej gry to mogłoby się zrobić 8:1 i byłoby po meczu. Stać nas na wygraną i jeśli ją odniesiemy, to na pewno będzie minimalna - kończy. Mecz Polska - Chorwacja rozpocznie się o godz. 20:15.