Kiedy drużyna Jensa Steffensena zdeklasowała MKS Lublin, niedzielny hit z KGHM Metraco Zagłębie Lubin zapowiadał się nader ekscytująco. Bezpośrednie mecze drużyn z czołówki w bardzo dużym stopniu mogą zaważyć na ostatecznym położeniu przed fazą play-off. Po dzisiejszej wygranej Miedziowych drużyna z Koziego Grodu spadła na trzecią lokatę. Warto zaznaczyć, że pojedynek oglądał z trybun selekcjoner polskiej kadry Kim Rasmussen.
Pierwsza akcja gdynianek została zatrzymana. W łatwy sposób obronę przyjezdnych oszukała Juliana Malta Varela, która rozegrała w pierwszej połowie świetną partię. Zawodniczki z Trójmiasta miały spore problemy z przezwyciężeniem twardej defensywy wicemistrzyń kraju oraz pokonaniem lubińskich bramkarek. Kłopoty sprawiała nie tylko Monika Maliczkiewicz, ale też Natasza Tsvirko, która na siódmym metrze dała się pokonać dopiero za czwartym razem.
Agresywna, ale nie brutalna obrona KGHM Metraco Zagłębia Lubin, zaczęła popłacać. Prowadzenie do czterech bramek po efektownym rzucie ze środka zwiększyła Agnieszka Jochymek. Podrażniło to duńskiego szkoleniowca, który wziął natychmiast czas na żądanie. Trener zdecydował się na wariant z siódmą zawodniczką w polu, który co prawda zdał początkowo egzamin, ale nie na dłuższą metę. Centymetrów brakowało, żeby na listę strzelców wpisała się popularna "Łosiu", która rzucając na pustą bramkę, niefortunnie trafiła w poprzeczkę.
Nie od dzisiaj wiadomo, że postawa bramkarek w meczach na szczycie jest bardzo ważna. Małgorzata Gapska, która niejednokrotnie potrafiła zamurować bramkę, nie miała swojego dnia, dlatego trener desygnował do gry Beatę Kowalczyk. Nie przeszkadzało to jednak Miedziowym w zdobywaniu kolejnych trafień. Wynik pierwszej połowy z kontrataku ustaliła liderka KGHM Metraco Zagłębia Lubin, Karolina Semeniuk-Olchawa.
Podopieczne Jensa Steffensena czekało po przerwie bardzo trudne zadanie, bowiem aby myśleć o korzystnym wyniku, musiały odrobić osiem oczek straty i poprawić grę w ataku, ponieważ w pierwszej odsłonie pokonały Monikę Maliczkiewicz tylko pięciokrotnie. Pierwsze pięć minut w wykonaniu gdynianek dawało jeszcze szansę na odrodzenie drużyny, ale kolejne skuteczne akcje Miedziowych rozwiały nadzieje na korzystny rezultat.
Dziesięć minut przed końcem duński szkoleniowiec ponownie postawił na wariant z siódemką w polu. Nie wiadomo czy dlatego, żeby uniknąć blamażu, czy po to, aby dogonić przy naprawdę niekorzystnym wyniku podopieczne trener Bożena Karkut. Niebawem Kaja Załęczna podwyższyła prowadzenie do dziesięciu bramek. Skrzydłowej wtórowała popularna "Semena", która pokonała Beatę Kowalczyk dwa razy z rzędu.
Sześć minut przed końcem pojedynku KGHM Metraco Zagłębie Lubin prowadziło już różnicą dwunastu trafień. Nie ulegało wątpliwości kto wygra niedzielne spotkanie. Do niewiadomych zaliczały się jedynie rozmiary zwycięstwa, które po przytomnej grze przyjezdnych w końcówce, skurczyły się do siedmiu bramek.
KGHM Metraco Zagłębie Lubin - Vistal Gdynia 25:18 (13:5)
KGHM Metraco Zagłębie Lubin: Maliczkiewicz, Tsvirko - Semeniuk-Olchawa 7/4, Malta 5, Jochymek 3, Załęczna 3, Pałgan 2/1, Jelić 2 oraz Obrusiewicz 1, Lalewicz 1, Bader 1.
Karne: 5/5.
Vistal Gdynia: Gapska, Kowalczyk - Niedźwiedź 6, Zych 3, Kulwińska 2, Kalska 2, Kozłowska 2, Khouildi 1/1, Galińska 1, Balsam 1.
Karne: 1/4.
Kary:
KGHM Metraco Zagłębie Lubin - 12 minut;
Vistal Gdynia - 4 minuty
Sędziowie: Tarczykowski-Rajkiewicz (Szczecin). Delegat ZPRP: Wojciech Michalik (Kraków).
Widzów: ok. 580 (komplet)