Świdniczanie przegrali z Olimpią Piekary Śląskie 29:31, chociaż jeszcze na niespełna cztery minuty przed końcem prowadzili 29:27. - W końcówce czegoś nam zabrakło. Przegraliśmy w podobnych okolicznościach jak w Ostrowie. Zamiast mieć tych kilka punktów więcej i spokojnie sobie siedzieć w środku tabeli, wciąż musimy walczyć o utrzymanie - mówi rozgrywający ŚKPR-u, który w Piekarach rzucił osiem bramek.
Dolnoślązacy czują olbrzymi niedosyt po pechowej przegranej, ale potrafią znaleźć też pozytywy. - Sama gra dała większą satysfakcję niż zeszłotygodniowe zwycięstwo z Lublinem. Jak to wtedy wyglądało lepiej nie mówi - uważa Makowiejew. Jednocześnie jednak konstatuje: Za nami dobry mecz, ale za samą dobrą grę punktów nie dają. Uważam, że mogliśmy dzisiaj zdobyć dwa punkty lub chociaż zremisować. Wydaje mi się zresztą, że gramy lepiej na wyjazdach. Może zatem uda się coś przywieźć z kolejnego, z Przemyśla. Trzeba będzie tam mocno powalczyć. Na razie od wtorku musimy skoncentrować się na meczu z Zawierciem.
Podbudowane dobrym występem w Piekarach Szare Wilki na pewno powalczą z Viretem. Wydaje się, że świdniczanie lubią i potrafią grać z tym rywalem. W Zawierciu przegrali tylko 34:38, a wicelider zapewnił sobie zwycięstwo dopiero w ostatnim kwadransie.
[i]
[/i]