Paweł Albin: Porażka na własne życzenie

KPR Legionowo przegrał trzeci mecz tej wiosny. Beniaminek PGNiG Superligi tym razem uległ na wyjeździe PE Gwardii Opole.

Podopieczni Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka jechali na sobotni mecz z nadziejami na dobry wynik. Tydzień wcześniej na własnym parkiecie legionowianie ulegli wprawdzie Chrobremu Głogów, w grze KPR-u było jednak dużo elementów pozytywnych. Późną jesienią beniaminek bez większych problemów pokonał ponadto Gwardzistów na własnym parkiecie. Nic więc dziwnego, że przed kolejnym starciem z opolanami na Mazowszu liczono na zdobycie dwóch punktów.

Początek meczu potwierdził, że legionowian stać na zwycięstwo. Gracze KPR-u na tle gospodarzy prezentowali się naprawdę korzystnie, na przerwę schodząc z czterema bramkami zaliczki. - W pierwszej połowie nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Początek drugiej był już w naszym wykonaniu znacznie słabszy i szybko straciliśmy przewagę. Czy przegraliśmy na własne życzenie? Myślę, że można tak powiedzieć - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Paweł Albin.

Zespół czeka z Mazowsza na ligowe zwycięstwo od blisko czterech miesięcy. Przyczyny niepowodzeń KPR-u w ubiegłym tygodniu na łamach naszego portalu definiował trener Lis. - Ci zawodnicy, którzy są na kontraktach, ciągną tę drużynę. Reszta spuszcza nieco z tonu, bo cztery czy pięć treningów w tygodniu to na warunki Superligi za mało. Brakuje siły, precyzji, zgrania... Pół-zawodowstwo wychodzi w takich meczach, jak ten z Chrobrym - wyjaśniał.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Z opinią szkoleniowca zgadza się Albin. - Na pewno zespoły dysponujące zawodnikami, którzy skupieni są tylko i wyłącznie na trenowaniu oraz graniu, mają większe szanse od nas i wyglądają dużo bardziej profesjonalnie. Łączenie pracy ze sportem jest męczące i absorbujące - nie kryje były reprezentant Polski. Legionowianie w tym sezonie wygrali jak na razie dwa mecze i po szesnastu seriach gier z czterema punktami na koncie zamykają ligową tabelę.

Źródło artykułu: