Nie mieli słabych punktów - wypowiedzi po spotkaniu SPR Chrobry Głogów - Azoty Puławy

Głogowianie podchodzili do tego pojedynku bardzo ostrożnie. Wprawdzie w ostatniej kolejce uporali się z akademikami z Gdańska, jednak w ich pamięci tkwił bardzo ciężki, szczęśliwie wygrany mecz ze Stalą Mielec.

Jarosław Cieślikowski (trener SPR Chrobry Głogów): Mecz był dla nas bardzo ciężki. Puławy przyjechały bardzo zdeterminowane i walczyły do samego końca, ale nie wytrzymały fizycznie. My zagraliśmy bardzo konsekwentnie w ataku pozycyjnym , a także w obronie zmusiliśmy przeciwnika do wielu błędów, przez co nadarzyła się okazja do kontry. Ten element wykorzystaliśmy bardzo dobrze, zdobyliśmy kilka łatwych goli i wyrobiliśmy sobie w pewnym momencie 9 czy 10 bramkową przewagę i w tym momencie było praktycznie po meczu. W dzisiejszym spotkaniu naszą siłę stanowił fakt, iż mogliśmy wprowadzić 3, 4 nowych zawodników bez straty na jakości gry. A przypominam, że nie mogliśmy skorzystać z dwóch bardzo ważnych graczy: Misiaczyka i Achruka.

Jarosław Paluch (SPR Chrobry Głogów): Cieszymy się, że zdobyliśmy u siebie dwa punkty. Był to całkiem dobry mecz w naszym wykonaniu. Dogadujemy się coraz lepiej i przynosi to wymierne efekty. Spodziewaliśmy się nieco trudniejszej przeprawy. Pomimo, iż Puławy słabo grają w tym sezonie to przyjechali do nas z nowym trenerem i z pewnością bardzo chciały wygrać. Zadziałała obrona i kontra i dlatego to my dzisiaj wygraliśmy. Na moją indywidualną nagrodę pracowała cała drużyna. Ja tylko kończyłem podania od chłopaków.

Krystian Kuta (SPR Chrobry Głogów): Pierwsza polowa była dosyć zacięta, nie potrafiliśmy wykorzystać kilku dogodnych sytuacji. Na szczęście w drugiej odsłonie szło nam o wiele lepiej, odskoczyliśmy na kilka bramek i dowieźliśmy dość wysoki wynik do końca. W drugiej połowie grało mi się całkiem dobrze i mam nadzieję, że po występie w Gdańsku, również niezłym, odblokuję się na dobre. Zdrowie dopisuje więc nie pozostaje nic innego jak tylko grać. W spotkaniu z Zagłębiem na pewno nie będzie łatwo, ale myślę, że damy radę.

Mieszko Nyćkowiak (SPR Chrobry Głogów): Na pewno nie było to porywające widowisko, ale z naszego punktu widzenia najważniejsze, że wygraliśmy i dopisaliśmy na swoje konto kolejne 2 punkty. Dobrze, że wynik końcowy wygląda jak wygląda, bo trochę szwankowała nasza skuteczność. W ataku pojawiło się trochę błędów, które wynikały z pewnej niefrasobliwości. Kilka piłek zupełnie niepotrzebnie straciliśmy, przez typowo niewymuszone błędy. Myślę, że powinniśmy popracować nad tym elementem, bo gdyby udało nam się tego uniknąć spotkanie zakończyłoby się spokojnym zwycięstwem z przewagą 10 bramek.

Piotr Dropek (trener Azotów Puławy): Przede wszystkim chciałbym pogratulować miejscowej drużynie, która zagrała bardzo dobre zawody. Praktycznie nie mieli słabych punktów w swoim zespole. Dobrze bronili, dobrze wychodzili z kontratakami i przede wszystkim grali konsekwentnie w ataku pozycyjnym. W moim zespole trochę tej konsekwencji niestety brakowało. Dodatkowo bramkarz gospodarzy włączył się do gry w najmniej dla nas odpowiednim momencie. Graliśmy na styku i nie potrafiliśmy wykorzystać niektórych sytuacji. Poszły kontry z ich strony i zamiast odrabiać straty, przez naszą nonszalancję zostaliśmy dotkliwie skarceni. Sytuacja zespołu jest dosyć trudna. Trenujemy razem od tygodnia. Rozegraliśmy dwa spotkania z wymagającymi przeciwnikami i na dobrą sprawę nie mieliśmy możliwości, aby na spokojnie popracować. Widać u nas, przynajmniej w tym meczu, braki szybkościowe. Zespół jest roztrenowany, nie da rady poprawić tego w tydzień czasu, dlatego cieszymy się, że przed nami dłuższa przerwa, która mam nadzieję pozwoli na odpowiednie przygotowanie. Mamy ogromne braki w bramce. Dzisiaj wystąpiło trzech bramkarzy, z czego dwóch ma po 17 lat, a Marek Długosz ledwie 21. Całe szczęście, że udało się namówić do powrotu Grześka Mazura, dzięki czemu gra na kole nie wyglądała najgorzej.

Bogumił Buchwald (Azoty Puławy): Zagraliśmy zdecydowanie za słabo, zarówno w obronie jak i ataku. Daliśmy sobie narzucić styl gry przeciwnika. Udało im się wypracować bezpieczną przewagę, którą cały czas utrzymywali. Próbowaliśmy gonić, jednak w tym składzie personalnym nie było to wykonalne. Zwyczajnie brakuje nam sił na 60 minut równorzędnej walki z przeciwnikiem. Mamy naprawdę ogromne problemy kadrowe, a świadczy o tym najlepiej ponowne ściągnięcie Grześka Mazura. Zaliczył dwa treningi i zagrał dwa spotkania – to jednak zdecydowanie za mało, żebyśmy mogli dobrze zrozumieć się na boisku. Główny powód naszej przegranej upatruję w słabszej dyspozycji w obronie.

Wojciech Zydroń (Azoty Puławy): Niestety, ale zagraliśmy dzisiaj słaby mecz. Pewien fragment meczu mieliśmy całkiem dobry, graliśmy jak równy z równym, jednak nagle coś się zacięło, oddaliśmy kilka, za przeproszeniem „odpałów” i Chrobry odskoczył. W drugiej połowie kontrolował zawody. Naszym założeniem w dzisiejszym meczu była gra z kontrataku. Mamy ogromny potencjał w obronie, niestety trochę zabrakło pomocy ze strony bramkarzy. Nie lubię oceniać ich pracy, bo mam świadomość, że niekoniecznie potrafiłbym to robić, ale dzisiaj zwyczajnie potrzebowaliśmy, aby odbili trochę więcej piłek. Kilka udanych interwencji pozwoliłoby na wyprowadzenie kontr. Nie mieliśmy niestety zbyt wielu okazji i chyba dlatego przegraliśmy dzisiejszy pojedynek. Szczególnie boli wysoka przegrana bo wydaje mi się, że z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy aż na taką karę.

Marek Długosz (Azoty Puławy): Chyba jak każdy wychowanek, cieszę się z powrotu do Głogowa. Grało się całkiem fajnie, niestety szkoda, że nie urwaliśmy gospodarzom choćby punktu. Zagraliśmy słabo, popełniliśmy za dużo błędów i tyle. Przyjechaliśmy z takim nastawieniem, że chcemy wygrać albo przynajmniej powalczyć o zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że można, co było z resztą w pierwszej połowie widać. Szkoda, że dostałem głupie dwie minuty, nie wiem zresztą za co. Powiedziałem dosłownie: „Ale co to było?” i powędrowałem na ławkę kar. Sędzia powiedział, że podważyłem jego decyzję i stąd wykluczenie. Trochę się pogubiliśmy, a w drugiej połowie nie było już szans. Trudno, trochę z mojej winy przegraliśmy, ale co zrobić ?

Michał Szyba (Azoty Puławy): Pozostał niedosyt, jak po większości naszych ostatnich meczy. Chyba mogliśmy podjąć większą walkę z Chrobrym. Kiedy odskoczyli nam na 9 bramek było ciężko gonić i cokolwiek zrobić. Wiadomo, grało im się lepiej i łatwiej. Za dużo niewymuszonych błędów z naszej strony. Mnóstwo fauli w ataku i sytuacji kiedy nie oddawaliśmy nawet rzutu na bramkę. Ich bramkarze nie bronili dzisiaj nadzwyczajnie, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Przed sezonem liczyliśmy na lokatę w 6, teraz marzymy o 8. Niestety problemy kadrowe z którymi się borykamy nie pomagają nam. Do zeszłego tygodnia nie mieliśmy kołowego, bo dwójka jest kontuzjowana. Bramkarz Wyszomirski ma również problemy zdrowotne więc chyba gorzej już być nie może. Nie ma pełnego składu, trzeba grać z krótką ławką i czasami zwyczajnie brakuje sił. Ale cóż, nie pozostaje nic innego jak walczyć o wejście do ósemki.

Źródło artykułu: