Czeczeńcy przed Vive. "Wszystko w naszych rękach"

PGE Stal Mielec w osiemnastej serii meczów PGNiG Superligi stawi czoła Vive Targom Kielce. - Jedziemy trochę się z nimi pobić - deklaruje Rafał Gliński.

Do sobotniego meczu z pozycji zdecydowanego faworyta przystąpią mistrzowie Polski. Wynik inny, niż zdecydowane zwycięstwo podopiecznych Talanta Dujszebajewa, będzie niespodzianką dużej miary. PGE Stal wiosną traci sporo bramek. Ci, którzy lubują się w zakładach bukmacherskich, mogą nawet obstawiać przekroczenie przez kielczan granicy czterdziestu trafień.

- Nie będzie to łatwe spotkanie, ale jedziemy do Kielc powalczyć i trochę się z Vive pobić. Wszystko jest w naszych rękach i nogach - przyznaje ze spokojem w rozmowie ze SportoweFakty.pl Gliński.

Jego zespół tej wiosny z czterech meczów ligowych wygrał dwa i udział w fazie play-off ma już praktycznie zapewniony. Do szóstej lokaty mielczanie tracą jednak sporo i wszystko wskazuje na to, że w ćwierćfinale czeka ich starcie z Orlen Wisłą Płock. Medalu w tym roku Czeczeńcom raczej zdobyć się więc nie uda.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

- Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Po starciu z Vive zagramy u siebie z Zagłębiem Lubin, gdzie także musimy dobrze się zaprezentować. Będziemy we wszystkich spotkaniach walczyć do upadłego, bo punkty są nam bardzo potrzebne - podkreśla Gliński. Sobotnie spotkanie z Vive jego zespół rozpocznie o 15:30.

Komentarze (0)