Planowy triumf lidera - relacja z meczu AZS UMCS Lublin - Śląsk Wrocław

Nie było niespodzianki w meczu między AZS UMCS Lublin a Śląskiem Wrocław. Liderujący tabeli wrocławianie zwyciężyli na parkiecie ostatniego w tabeli beniaminka aż 46:15 (23:7).

Starcie w stolicy Lubelszczyzny nie mogło mieć innego przebiegu. Zamykający ligowe zestawienie Akademicy w dotychczasowych dziewiętnastu spotkaniach zdobyli raptem punkt i do swojego sobotniego rywala tracili aż trzydzieści sześć punktów. Wynik rywalizacji znany był jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, pytaniem pozostawało jak wysoko zwycięży zmierzający do PGNiG Superligi Śląsk Wrocław.

Podopieczni Aleksandra Malinowskiego od początku meczu dyktowali warunki gry, już w ciągu kilku minut dominując rywala i szybko odskakując na dystans kilku trafień. W 15. minucie wrocławianie wygrywali już 13:3, przed końcem pierwszej części spotkania powiększając przewagę do szesnastu bramek (23:7).

W szeregach gości świetne zawody rozgrywali skrzydłowi Arkadiusz Miszka i Andrzej Kryński, nie do zatrzymania byli też Kamil Herudziński i Bartłomiej Koprowski, a co chwila na listę strzelców wpisywali się Rafał Krupa i Maciej Ścigaj. Tuż po wznowieniu gry przewaga Śląska sięgnęła dwudziestu bramek, a w końcówce rywalizacji wzrosła nawet do trzydziestu jeden trafień (46:15).

Na sześć kolejek przed końcem sezonu wrocławscy szczypiorniści mają siedem punktów przewagi nad wiceliderem Viretem CMC Zawiercie. Do przypieczętowania awansu na parkiety PGNiG Superligi brakuje im zatem trzech zwycięstw.

AZS UMCS Lublin - Śląsk Wrocław 15:46 (7:23)
AZS UMCS:

Kiciak - Lewtak 4, Brodziak 2, Dziemiak 2, Prajzner 2, Frycz 2, Graboś 1, Kowalik 1, Kondraciuk 1, Kłoda.

Śląsk: Philippe, Schodkowski - Miszka 10, Herudziński 8, Koprowski 7, Krupa 6, Ścigaj 6, Kryński 5, Wróblewski 3, Nowak 1, Płonka, Baran.

Sędziowali: Arkadiusz Filipiak oraz Tomasz Filipiak (woj. podlaskie).
Widzów: 28.

Komentarze (1)
avatar
przemas79
4.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
widzów 28? Czyżby z uwagi na brak emocji, sędziowie ich dokładnie policzyli?