- Cieszę się, że moja drużyna podjęła walkę w tym meczu i zdobyła kolejne dwa punkty. Mogłoby się wydawać, że było to dla nas łatwe spotkanie, ale wbrew pozorom wcale tak nie było. Kwidzyn postawił nam trudne warunki i do samego końca musieliśmy o to zwycięstwo walczyć - przyznaje Patrik Liljestrand, trener zabrzańskiej drużyny.
Mimo pewnego zwycięstwa Górnika szwedzki szkoleniowiec był zdania, że jego drużyna mogła zagrać lepsze zawody. - Popełniliśmy za dużo błędów technicznych, po których Kwidzyn wychodził z szybkimi kontratakami. Te zazwyczaj kończyły się bramkami, stąd w końcówce meczu nasza wysoka przewaga zaczęła topnieć. Musimy nad tym popracować, bo takie rozluźnienie nie powinno nam się przytrafiać - dodaje opiekun Trójkolorowych.
W opinii szkoleniowca zabrzan MMTS Kwidzyn nie zagrał słabych zawodów. - Wyszliśmy szybko na wysokie prowadzenie, ale na tym mecz się nie skończył. Przeciwnik swoją postawą na boisku udowodnił nam, że nie przyjechał do Zabrza, by prosić o jak najniższy wymiar kary, ale chciał walczyć o dobry wynik. Nawet dziesięć bramek różnicy nie zgasiło ich nadziei i potrafili straty w dużej mierze odrobić. Dlatego też wygraliśmy raptem różnicą pięciu bramek - zauważa Liljestrand.
Przed drużyną ze Śląska dwa arcyważne spotkania, w których rozstrzygnie się czy Górnik będzie w stanie włączyć się do walki o medale mistrzostw Polski. - Ostatnia passa czterech zwycięstw z rzędu nie ma dziś dla nas znaczenia. Wszystkie nasze myśli koncentrujemy na najbliższym meczu w Głogowie i potem spotkaniu z Puławami, które pokażą nam czy nasze aspiracje sięgające walki o medal są na miarę naszych możliwości - puentuje trener drużyny z Wolności.